Trainz Symulator 12 – recenzja

0
95
Rate this post

Każdy z nas w dzieciństwie interesował się koleją. Był to dokładnie ten sam szwung, co pociąg do bycia policjantem, strażakiem czy żołnierzem. Gdy symulacje wkroczyły w świat gier komputerowych, niektórzy z nas albo nie zrozumieli tego fenomenu lub tak jak ja spędzili wiele godzin pod wodą w ubocie, wyczekując aż konwój wejdzie na właściwy azymut pokrywający się z trasą torpedy. Symulator symulatorowi jednak nierówny, bo co ma Silent Hunter do sterowania pociągiem? Poza tym, że obydwie gry należą do kategorii symulator – zasadniczo nic.

Swoją przygodę z tego typu grami zakończyłem właściwie na SH 2 i gdy firma Techlnad zaoferowała nam egzemplarz recenzencki Trainz Symulator 12 zgłosiłem się na ochotnika – ku zdziwieniu redakcji. Też jakoś tak wyszło, że wszyscy redaktorzy hol-games.pl – może z wyjątkiem Khubasa – dumnie obwieszczają erpegowy fanatyzm – w tym i ja rzecz jasna. Gdzieś jednak świadomość i dawna przeszłość obudziła się we mnie na tyle, by podnieść rękę przy rozdawaniu tematów do recenzji. Przejdźmy więc zatem do meritum, to jest do Trainz Symulator 12, w którym zaliczyłem już tyle wykolejeń, że z ręką na sercu mogę przyznać się, iż maszynista byłby ze mnie żaden.

 

Pomimo tego, że jest to dziewiąta odsłona serii, nie będę zagłębiał się i nawiązywał do przeszłości. Z dość dużym entuzjazmem przystąpiłem do rozgrywki, pomijając samouczek, niczym urodzony maszynista wskoczyłem do lokomotywy przewozów osobowych i [highlight color=”eg. yellow, black”]szybko przekonałem się, że bez tutoriala ani rusz.[/highlight] Skruszony rozpocząłem naukę, tym którzy nie mieli do czynienia z serią również to polecam, w innym przypadku możecie skończyć tak jak ja, ruszając poszczególnymi dźwiganiami bez efektu. Samouczek to chyba największa zaleta tej gry, zadania w nim są zróżnicowane i ciekawe. W module tym poznamy zasady panujące na szynach, co oznacza jaki semafor oraz jak przestawić zwrotnice czy podpiąć wagony. Każda misja przynosi ze sobą coś nowego, ale ta, w której nauczycie się korzystać z hamulców w lokomotywie wciąga najbardziej.

Pociągami możemy kierować w dwóch trybach, nie pisze, że możemy wybrać przed jazdą, bo nie możemy. Po prostu są mapy, które wybór dają, a są takie, które go narzucają. Pierwszy tryb jazdy to ten prostszy, gdzie za pomocą gałki poruszamy się do tyłu i do przodu. Drugi wariant prowadzenia jest zdecydowanie ciekawszy, ale i bardziej wymagający, stawiający na symulacje, gdzie wszelkiego rodzaju wskaźniki typu ciśnieniomierz, amperomierz itp muszą być nam znane i kontrolowane. Trainz Symulator 12 w podstawowym wydaniu pozwoli nam przetestować każdy rodzaj lokomotywy (spalinowa, elektryczna, na węgiel), do której zaczepić można różne modele wagonów. W grze otrzymamy również narzędzie edytora, które w połączeniu z aplikacją pobierającą nową zawartość tworzy potężny instrument do projektowania nowych tras. Osobiście nie zagłębiałem się bardziej w tym temacie, bo tworzenie, czy też raczej dłubanie i odwzorowywanie tras, poszczególnych strumyków, pagórków, drzewek i tego typu najdrobniejszych elementów (o elementach infrastruktury kolejowej nie wspomniałem bo to rzecz oczywista) – nie jest raczej dla mnie. Potężna ilość składników już na wstępie mnie przytłoczyła i zniechęciła, jednakże osoby, które lubują się w tego typu zabawkach, będę się czuć tutaj jak w Disneylandzie.

 

To by było na tyle pozytywnych akcentów w grze. Fakt, że trafiła ona moje łapska i tak jest dla niej korzystny, bo naprawdę starałem się z nią obejść delikatnie szukając czegoś co mnie wciągnie, ale ta jak na złość próbowała mi na za wszelką cenę udowodnić, że nie tylko z koleją w naszym kraju jest źle. Tras pasażerskich radzę unikać, ta niby słynna – amerykańska, po starcie dała mi okazję zaparzyć herbatę i przejść się na krótki spacer z psem. Niby to trasa widokowa i dużych prędkości, ale ani prędkości nie poczułem, bo do TGV jeszcze zabrakło dość sporo, a co do widoków to nie okłamujmy się, [highlight color=”eg. yellow, black”]ta gra nie jest postawiona na silniku graficznym, który mógłby cieszyć oko.[/highlight] Skoro jesteśmy przy osobówkach to poruszę temat drobny, ale istotny – lusterko wsteczne. Fakt, że owo było odbiciem jednej tekstury był dla mnie zaskoczeniem, który dało się nadrobić widokiem kamery z zewnątrz pociągu, ale nie na każdej mapie. Na trasie do Debreczyna możemy prowadzić maszynę tylko z jej wnętrza, brak lusterka skutecznie utrudniał jakąkolwiek orientację gdzie peron się kończy i czy ludzie zdążyli już wsiąść, zamiast tego, jeżeli już udało mi się jakimś cudem idealnie zatrzymać wielotonowy skład, gra sama zaciągała hamulec i blokowała możliwość jakiegokolwiek ruchu – ot taka symulacja. Do podobnych mankamentów trzeba dołożyć brak możliwości poruszania się po lokomotywie, a więc opcja wychylenia się przez okno, tak aby mieć lepszy ogląd sytuacji, również została ograniczona. W przypadku nowszych pociągów nie było to problemem, ale gdy przyszło mi pokierować zabytkową maszyną na węgiel, czułem się jakby nie wsadzono mnie do lokomotywy, ale do tego drugiego przedziału z opałem.

Kolejną rzeczą, do której muszę się przyczepić to brak solidnie zrobionej mapy, ta niby interaktywna, która wskazywała tory, inne pociągi, semafory, częściej wprowadzała w błąd. O ile przy trasach pasażerskich nie ma to znaczenia, bo tam wszystko jest zaplanowane, my mamy tylko jechać, zatrzymać się i jechać, to w przypadku misji przeładunkowych, towarowych, które były zdecydowanie bardziej ciekawe, brak dobrej mapy był niesamowitą bolączką. Zawiodłem się także w na ilości dostępnych tras, przygotowanych dla trybu singleplayer. [highlight color=”yellow”]Odniosłem jakieś dziwne wrażenie, że twórcy zrobili wszystko, aby napracować się jak najmniej, a to graczom zostawić tworzenie tras[/highlight], mnie jednak osobiście edytor wcale nie zachęcił, a podejście do tematu w ten sposób jeszcze bardziej wzbudziło we mnie negatywne nastawienie do tytułu, które z każdą godziną powiększało się do tego stopnia, że zacząłem testować prędkości przy jakich dany model pociągu wykolei się.

 

W pewnym momencie wątpliwa zaczynała dla mnie być ilość symulatora w symulatorze, nad którą nie chciałem się bardzo rozwodzić, bo przecież nigdy pociągu nie prowadziłem, więc i sprzedawanie wiedzy w tym temacie komukolwiek byłby wielce niestosowane, ale kilka rzeczy powiedzieć muszę. Kiedyś w zamierzchłych czasach, trafiłem na symulator PKP zrobiony przez studentów jakiejś politechniki i powiem szczerze, że tamten pikselowym model jazdy, generował we mnie o wiele pozytywniejsze odczucia. Jakiś czas temu oglądałem też program na temat niemieckiej kolei i zapadła mi w pamięć jedna rzecz – przycisk, który maszynista musi wciskać co ileś sekund, by pociąg w ogóle jechał, gdyż w innym razie jest to sygnał do lokomotywy, że jej prowadzący usnął. O dziwo, wspomniany przed chwilą symulator PKP takowy posiadał, maszyny w Trainz Symulator 12 nie zostały wyposażone w to „ustroństwo”, a szkoda bo na przydługawych czasem trasach naciśnięcie od czasu do czasu spacji, generowałoby jakąś akcje.

Niestety mój wielki powrót do symulatorów okazał się raczej traumatycznym przeżyciem, a naprawdę chciałem, żeby wyglądało to inaczej. Trainz Simulator przeznaczony jest dla fanów serii i to tych już hardkorowych, trzeba to zasadniczo podkreślić. Jeżeli wiec jesteś fanem/fanką serii, lubisz bawić się edytorem i tworzyć nowe trasy, bądź kręcą cię po prosstu tego typu symulatory, ale stricte tego typu, to poczekaj na dobrą okazję cenową i kup grę – żałować nie będziesz. Jeżeli nigdy z serią styczności nie miałeś/miałaś i szukasz nieco bardziej ambitnych tytułów, to omijaj szerokim łukiem.