Rekoil – recenzja

0
86
Rate this post

Domyślam się, iż spora część z was myśli sobie, że praca recenzenta to świetna sprawa. Dostaje taki gry za darmo i w ogóle… Wszystko to prawda i dobrze jest jeśli od producentów dostajemy gry wybitne lub przynajmniej niezłe. Źle jest natomiast wtedy gdy otrzymujemy coś takiego jak Rekoil… Nie będę jednak uprzedzał faktów.

Zacznijmy od tego, że najnowsze dziecko Plastic Piranha miało być powrotem do złotej ery pierwszoosobowych strzelanek. Zero kampienia – sto procent biegania po mapie i wycinania wrogów. Takie przynajmniej było założenie. Nic więc dziwnego, że twórcy przygotowali lekko klaustrofobiczne mapy, na których przy obecności szesnastu graczy powinno się zrobić naprawdę ciasno. Powinno…

Udostępniono nam sześć odmiennych klas postaci. Assault, Recon, Shotgunner, Heavy Gunner, Sniper oraz Rocketeer. Każda z nich posiada inną broń i jak można się domyśleć na tym różnice się kończą. Najczęściej gracze mimo wszystko wybierają Assaulta ze względu na to, że karabin jest zwyczajnie najmocniejszą bronią w Rekoil. Z drugiej strony ciężko też mówić o tym co gracze wybierają, ponieważ serwery najczęściej świecą pustkami.

Gra nie posiada singla. Rekoil jest, a raczej powinien być grą multiplayer. Niestety zwykle jesteśmy zmuszeni do biegania solo po pustej mapie ponieważ chętnych do gry jest niewielu. W najlepszych chwilach, wliczając mnie, na serwerze były cztery osoby. Gra miała być powrotem do czasów Quake, czemu jednak nikt nie chce dać jej szansy?

Odpowiedź jest bardzo prosta. Po pierwsze gra jest dość mocno pobugowana i często nawet próba wejścia na serwer kończy się crashem. Po drugie Rekoil jest bardzo brzydki, a przy tym beznadziejnie zoptymalizowany. Twórcy chcieli, aby ich dzieło stało się grą turniejową, ale chyba nie przewidzieli faktu, iż większość graczy nie posiada ośmiordzeniowego potwora. Poza tym – grafika jest wstrętna i uboga w detale – nie mam więc pojęcia na co idą zasoby mojego komputera przy odpalaniu Rekoil.

Kolejna sprawa to problem z balansem broni. Chcesz być dobry? Bierz albo Assaulta albo Snipera – innej drogi nie ma. Chcąc grać inną klasą jesteśmy skazani na porażkę. Przede wszystkim dlatego, iż w Rekoil gra się solo… No może nie w tym sensie – niby mamy dwie drużyny grające przeciwko sobie, ale sukces nie jest mierzony dobrym drużynowym zgraniem. Tak naprawdę jedyną rzeczą jaka może w tej grze przynieść radość jest zabijanie wrogów, a nie zwycięstwo drużynowe. Dlatego nie ma sensu dobierać broni do swojej ekipy. Bierzemy to co jest najmocniejsze w każdym starciu, a tą bronią w Rekoil jest właśnie stary dobry karabin Assaulta. Jeśli mamy ochotę pokampić to ewentualnie możemy próbować Snipera.

Zanim jeszcze wydam werdykt, wbiję gwóźdź do trumny i nigdy więcej nie wrócę do Rekoil dodam, że dźwięk w grze to niestety również porażka. Dźwięki są płaskie i bez wyrazu. Broń po prostu nie ma kopa. Odgłos wystrzału można porównać z głuchym uderzeniem pustym łbem w ścianę. Jak tak teraz o tym pomyślę to może właśnie tak były one nagrywane? Co do muzyki to praktycznie nie istnieje, a menu(swoją drogą jedno z najbrzydszych jakie widziałem) wita nas zapętlonym minutowym utworkiem, który nie wywołuje żadnych głębszych emocji.

Rekoil jest słaby. I już nawet nie chodzi o te wszystkie wady, które posiada. Po prostu za tą cenę(przyjmując nawet, że kupiliście go w bundlu za 1$ razem z Marlow Briggs) jest wiele innych nieporównywalnie lepszych gier. Gdy Shav spytał czy chcę Rekoil do recenzji, byłem przekonany, że czeka mnie kilka przyjemnych godzin z Black Ops dla ubogich. Niestety nawet ubodzy mają lepsze Black Opsy niż taki Rekoil. Patrząc na obecną liczbę graczy online w tej grze stwierdzam, iż nikomu nie mogę niestety polecić najnowszego tworu Plastic Piranha. Jedyny ratunek dla Rekoil to model F2P. Z drugiej jednak strony taka AVA(Alliance of Valiant Arms) pożera Rekoil na śniadanie, więc i tam nie będzie dla niego miejsca…