Agent 47 powraca oferując graczom więcej akcji niż kiedykolwiek wcześniej!
Jestem pewny, że żadnemu graczowi, czy to temu hardcore-owemu, czy casual-owemu serii gier opatrzonych tytułem Hitman specjalnie przedstawiać nie trzeba, ponieważ od roku 2000, kiedy to światło dzienne ujrzała pierwsza odsłona przygód agenta 47 (Hitman: Codename 47), seria gier o jego przygodach jest jedną z najbardziej popularnych w historii.
Teraz w rękach trzymam najnowszą część: Hitman Absolution i z dziką przyjemnością przechodzę do jej zrecenzowania.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to fenomenalna oprawa graficzna. Przerywniki filmowe wyglądają, jakby były wyjęte z filmu. I choć w ich trakcie co jakiś czas można zauważyć problem z framerat-em, to i tak wyglądają bosko. Podobnie jest z grafiką w trakcie samej rozgrywki. Wszystko (od otoczenia, przez animację postaci, aż po efekty takie, jak rozbłyski, wybuchy, strzały) wygląda- jak dla mnie- obłędnie!
Zanim sam dorwałem ten tytuł przeczytałem kilka innych recenzji, w których niektórzy narzekali na zmianę sposobu rozgrywki. Mówiąc dokładniej, zarzut był następujący: z klimatycznej składanki zrobiono coś, w czym skradanie to tylko jedna z metod przejścia gry. Szczerze przyznam, że nie widzę powodu, dla którego miałbym poczytywać to jako wadę! Wręcz przeciwnie! Uważam, że jest to świetne rozwiązanie dające graczom większe poczucie swobody. Fakt, faktem… Najnowsza odsłona Hitmana ma się mniej więcej tak, jak Splinter Cell Conviction do wcześniejszych części serii przygód Sama Fishera. Krócej: Hitman: Absolution, to nadal gra, w której gracz powinien się przede wszystkim skradać, aby uzyskać najwyższe noty za misję. Jeśli jednak komuś brakuje cierpliwości do wyczekiwania lub po prostu chce rozpocząć demolkę, to również w ten sposób można przechodzić kolejne misje. Wtedy niestety- tak, jak wspomniałem- ocena misji nie będzie wysoka i stracimy przede wszystkim najważniejszy aspekt gry- klimat. Ponadto warto pamiętać o tym, że jeśli zdecydujemy się na „otwartą walkę”, przeciwnicy podniosą alarm, będą nas otaczać i wzywać posiłki. Wszystko to sprawia, że ja sam znacznie częściej wolałem się skradać, ponieważ, żeby przeżyć po alarmie musiałem posiadać naprawdę spore zapasy amunicji.
Prócz oprawy graficznej zwróciłem uwagę na walkę wręcz, która została rozwiązana na zasadzie pewnego rodzaju quick time event. W momencie, gdy wykonujemy na przeciwniku serię obezwładniających ruchów gra, co jakiś czas zatrzymuje akcję, a na ekranie pokazuje się przycisk, który musimy wcisnąć, aby przejść do wykonania kolejnego chwytu/ruchu. Jest to znakomite rozwiązanie, które daje wrażenie, że my sami (krok po kroku) sprowadzamy przeciwnika „do parteru”.
Dźwięk w grze także stoi na bardzo, bardzo wysokim poziomie. Nie będę się tutaj nad tym dłużej rozwodził, bo zaiste nie ma się do czego przyczepić.
Hitman: Absolution to moim zdaniem najlepsza gra roku 2012, jeśli chodzi o gry akcji. 20 misji, które oferuje nam ten tytuł wystarczy na przyzwoity czas zabawy, a i chętnie wraca się do tego tytułu, żeby po prostu poprawić wcześniejsze wyniki. Absolution to godny kontynuator kultowej serii. Wprowadzenie do gry większej ilości elementów czystej akcji (rozwałki) nie jest wcale minusem, a czymś, co może skłonić do sięgnięcia po ten tytuł nie tylko fanów serii.