Pomysł na grę, w ktorej światlo jest życiodajnym i bezpiecznym elementem świata, a ciemność niesie za sobą ryzyko i śmierć, został ostatnimi czasy przedstawiony w Alanie Wake. Wydawać by się mogło, że w tej materii nic lepszego długo nie powstanie. Błąd..
Błąd, gdyż gra, którą dziś będę recenzował, czyli Closure przesunęła patent o „dobrym świetle” i „złej ciemności” do granic, poza którymi z pewnością już więcej nic się nie zdarzy.
Closure jest grą zręcznościową- to na pewno. Mam jednak wrażenie, że z powodzeniem można nazwać ją platformówką. Każdy poziom tego tytuły spowity jest iście śmiertelną ciemnością. Jedynym, co rozświetla ten mroczny świat są źródła światła, które gracz dzierży w rękach swego bohatera. A światło jest tu niezwykle istotne, ponieważ każde wejście w mrok spowoduje niechybną śmierć. Wydawałoby się, że nic prostszego- ot wziąć „żarówkę” i przejść poziom. Byłoby to proste, gdyby nie fakt, iż owa „żarówka” daje światło o ograniczonym zasięgu. Rozświetlające tylko to, co znajduje się najbliżej bohatera. Dzięki temu rozwiązaniu naprawdę daje się odczuć grozę i ryzyko, które niosą za sobą cienie. Często bowiem jest tak, że nie wiadomo do końca czy przed nami jest przepaść, czy też pewny grunt. Jeden krok w ciemność może się więc okazać zarówno zbawienny (przejdziemy dalej), jak i śmiertelny (spadniemy w otchłań). Mimo wszystko jest to gra, a więc musi nieść za sobą rozrywkę, a nie frustrację. Dlatego też ryzyko zostało ograniczone przez twórców Closure. W jaki sposób? Otóż za pomocą jednego przycisku możemy dokonać czegoś na kształt cofnięcia swoich poczynań do momentu przed upadkiem.
Z czasem rozgrywka staje się coraz bardziej wymagająca i gracz będzie musiał się sporo nakombinować, aby przejść przez okowy ciemności kolejnych poziomów. Będzie to wymagało niejednokrotnie odpowiedniego manipulowania źródłami światła (żarówki, lampy), ale także zręczności lub logicznego myślenia, ponieważ droga do wyjścia nie zawsze jest oczywista.
Grafika w Closure według mnie jest formą minimalistyczną. Mamy tu do czynienia tylko z czernią i bielą. Lokacje nie są wyszukane pod względem oprawy wizualnej. Zresztą cały ten świat graficznie nie powala i nie zachwyca tak, jak to było np. w Limbo. Nie mniej jednak to wszystko pasuje, to wszystko świetnie współgra i podbudowuje nastrój grozy związany z wszechobecną ciemnością.
Dźwiękowo jest bardzo dobrze. Muzyka, która przygrywa nam w tle w sposób znakomity pasuje do charakteru rozgrywki. Nie ma się do czego przyczepić.
Podsumowując Closure, to bardzo nowatorskie i ciekawe podejście do zagadnienia ciemności oraz światła. Klimatyczna, wciągająca i wymagająca, a przy tym minimalistyczna- świetna!