Wirtualny aut siatkówki

0
233
Rate this post

Piłka nożna, boks, koszykówka, futbol amerykański, tenis, hokej na lodzie, a nawet golf – wszystkie te dyscypliny sportowe doczekały się znamienitych tytułów na rynku gier komputerowych. Koneserzy piłki siatkowej mogą czuć się zawiedzeni – nie zaserwowano im do tej pory dobrej produkcji, przy której spędziliby niezliczoną ilość godzin, napawając się wirtualną rozrywką.

Reprezentacja prowadzona przez Stephane’a Antigę bezlitośnie utorowała sobie drogę do półfinałów Mistrzostw Świata, rozgrywanych na naszym rodzimym poletku. Panująca w kraju nad Wisłą ekstaza i siatkarska gorączka udziela się wszystkim Polakom, również maniakom gier. Jednak gracze, mający w swym podorędziu komputery bądź konsolę, natrafiają jednak na niszę, przez którą nie będą mogli „spożytkować” rosnącej popularności tego sportu na swych pecetach czy Playstation.

Nie tylko wytrawni zapaleńcy bez problemu rozpoznają takie wyrobione marki jak Fifa, Pro Evolution Soccer, Virtua Tennis, Fight Night czy NHL. Kolejne szlify zdobywa IHF Handball Challange, ku uciesze fanów szczypiorniaka, również nie rozpieszczanych pod kątem gier. A może zrobić fan siatkówki, by wcielić się w cyfrowego Mariusza Wlazłego i wbić „gwoździa” Rosjanom?

Na gruncie symulacji siatkarskich panuje niesamowita posucha. Ostatnia wychodząca przed szereg seria, International Volleyball, zakończyła swój niezbyt urodzajny żywot w 2010 roku. Dużą zaletą tej produkcji była możliwość wyboru około 60 licencjonowanych reprezentacji narodowych, zarówno męskich, jak i żeńskich. Oferowała 3 tryby gry – puchary, mistrzostwa oraz możliwość rozpoczęcia zmagań od samych finałów.

Jednak osoby, które zetknęły się z tym tytułem potwierdzały, że ustawicznie powielał te same błędy – był monotonny, a sztuczna inteligencja przeciwników była na poziomie ameby. Tytuł jak na swoje czasy nie porywał ani oprawą graficzną, ani grywalnością. Wiele osób zarzucało wręcz, że szata graficzna z 2010 roku niczym nie różni się od tej z wersji wypuszczonej w 2006 roku. Gra szybko stawała się zbyt prosta, po czym odrzucona w najciemniejszym zakątek pokoju stawała się zapomniana. Nie mniej jednak, był to najbardziej znaczący tytuł siatkarski na rynku gier. A tak by podgrzać atmosferę przed zbliżającym się meczem zaprezentuję krótki gameplay z gry…

20 drużyn narodowych, rywalizujących pod banderą Ligi Światowej i Ligi Europejskiej oferowała wydana w 2007 roku gra Pro Volleyball. Dzieło polskich programistów niestety nie wypłynęło na szerokie wody wirtualnej rozgrywki, tonąc w morzu niespełnionych oczekiwań.

Swoje siatkarskie dziecię wydała też znana z serii Pro Evolution Soccer firma Konami. W 2008 roku wypuściła ona na platformę Playstation 2 symulator żeńskiej siatkówki – Women’s Volleyball Championship. Mechanika gry jest bardzo zbliżona do wcześniejszych tworów płodnego Konami, dlatego gra została ciepło przyjęta, lecz nie przedsięwzięto kolejnych kroków, by kontynuować wydawanie tej serii. A szkoda, bo zapowiadało się bardzo interesująco.

Największym uznaniem, choć jej kark przyprószyła ostra siwizna, cieszy się wypuszczona na popularnego „Pegazusa” gra Dig&Spike Volleyball, w którą aż po dzień dzisiejszy za pomocą emulatorów stają w szranki po przeciwnych stronach siatki setki osób. Sentyment do starych gier, szczególnie na tak przetrzebionej płaszczyźnie siatkarskiej jest dosyć silny, stąd też jeszcze pewnie daleka droga do tego, by ostatecznie dać tej produkcji przejść na zasłużony odpoczynek. W ten nostalgiczny trend wpasowuje się także kultowy Power Spikes.

Tym samym wszyscy fani siatkówki będą z utęsknieniem wyczekiwać zarówno na ostatecznych rozstrzygnięć Mistrzostw Świata, ale także na powalającą na kolana i odbijającą wszelkie słowa krytyki wirtualną produkcję siatkarską.

W tym aspekcie jest zdecydowanie wiele do nadrobienia, bowiem żadnej firmie do końca nie udało się przenieść realizmu, złożoności i dynamiki z siatkarskich parkietów na konsole i pecety. Poza wymienionymi wyżej pozostały jedynie gry przeglądarkowe lub te dostępne na platformach Move i Kinect, albo nieśmiertelna i niesamowicie sympatyczna Blooby Volleyball!

Niestety ze zniecierpliwieniem trzeba wypatrywać gry siatkarskiej jak się zowie, nie zaś quasi-produkcji, jakimi uraczono dotychczas rynek gier komputerowych. Twórcy wirtualnej rozgrywki powinni celować w ten rejon tego biznesu, bowiem udany twór będzie istnym asem serwisowym, przez który zdobędą naraz trzy sety – uznanie, wielkie zyski i jeszcze większą rzeszę odbiorców.