Gas Guzzlers Extreme – recenzja

0
82
Rate this post

Kiedyś, to były gry…radosna rozwałka, pozbawiona znamion jakiegokolwiek realizmu. Wszytko nastawione było przede wszystkim na akcję i zabawę. Dopiero od stosunkowo niedawna gry coraz częściej zaczęły być odwzorowywaniem rzeczywistości. Spójrzmy na przykład na gry wyścigowe – prawdziwe samochody, prawdziwe trasy, ba – nawet model jazdy robiony tak, aby jak najbardziej przypominał ten znany z codziennego życia. Uważacie, że to żadna zabawa? W takim razie czytajcie dalej, bo Gas Guzzlers Extreme jest prawdziwym powrotem do korzeni czystej, arcadowej rozrywki.

Część z Was może już kojarzyć nazwę Gas Guzzlers, bowiem opisywany przeze mnie tytuł jest kolejną częścią serii, zapoczątkowanej w zeszłym roku przez studio Gamepires. Combat Carnage, bo taki podtytuł nosił pierwowzór było raczej średnią, ale radosną rozwałką samochodową. Okazuje się jednak, że gra odniosła na tyle duży sukces, że pracownicy Gamepires postanowili stworzyć kolejne tytuł opatrzony szyldem Gas Guzzlers. Założenia nie zmieniły się wcale. Nadal mamy do czynienia ze ścigałką, w której liczy się nie tylko prędkość, ale też agresja i celne oko.

Zabawę postanowiłem rozpocząć od dania głównego, tj. trybu kariery. Grę rozpoczynamy, jak to zwykle bywa, od jazdy starym, powolnym pojazdem i dopiero z czasem pniemy się w rankingu kierowców, zdobywając środki na zakup nowych, coraz to lepszych i bardziej wymyślnych maszyn. Tryb ten pozwala nam na branie udziału w kilku typach zmagań – mamy klasyczne wyścigi, odpowiednik deathmatchu, itd. Zróżnicowanie jest spore i nikt nie powinien się nudzić. Co ciekawe, również w przerwie pomiędzy kolejnymi wyścigami w Gas Guzzlers Extreme jest całkiem sporo do roboty. Dużo radości przynosi tuning samochodów – modyfikacje mają wpływ nie tylko na osiągi naszego pojazdu, ale też na jego wygląd. Wisienką na torcie są małe detale, które pozwalają na dostosowanie machiny zagłady do naszych potrzeb, czyli zmiana koloru karoserii i przyozdobienie jej naklejkami. W grze takiej jak Gas Guzzlers Extreme nie mogło też zabraknąć broni – rodzajów jest mnóstwo, począwszy od karabinów maszynowych, poprzez shotguny, a na wyrzutniach rakiet kończąc. Oprócz kariery, w grze znajdziemy też inne tryby rozgrywki, z nieodłącznym szybkim wyścigiem i multiplayerem.

Jak w grze wygląda model jazdy? Miodnie! Szczerze mówiąc, to pod tym względem niezależna produkcja Gamepires bije na głowę znane i cenione marki. Jest szybko, dynamicznie i…bardzo agresywnie. Również trasy zachęcają do ekstremalnych rozwiązań – znajdziemy tutaj zarówno skróty, jak i liczne powerupy, które mogą dodać nam tarczę, naprawić uszkodzenia lub dwukrotnie zwiększyć zadawane przez nas obrażenia. Sama walka jest bardzo przyjemna – możemy uszkadzać pojazdy przeciwników zarówno poprzez wjeżdżanie w nich, jak i korzystając z bogatego arsenału, który możemy zamontować na kierowanych przez nas maszynach. Celowanie jest wygodne, a samo strzelanie bardzo satysfakcjonujące.

 

Również oprawa audiowizualna jest jak najbardziej na plus. Gamepires postarało się, żeby w tej kwestii gra nie odstawała jakością od produkcji spod znaku AAA. Graficznie ciężko jest się do czegokolwiek przyczepić. Modele poszczególnych pojazdów wyglądają nieźle i znacznie się od siebie różnią, otoczenie na trasach wygląda schludnie, a i efekty eksplozji nie powodują bólu oczu. Jeżeli miałbym na coś ponarzekać, to miejsca, w których się ścigamy mogłyby być nieco bardziej zróżnicowane, ale szczerze mówiąc, podczas tak szybkiej jazdy ciężko jest oglądać krajobrazy. Muzyka i udźwiękowienie wypada nieco gorzej, głównie ze względu na brak jakichkolwiek znanych utworów i niezwykle stereotypowe głosy postaci kierowców. Muszę jednak przyznać, że nazwy botów, z którymi będziemy konkurować potrafią rozbawić. Być może nawet gdzieś w recenzji zaplącze się jakiś screen, na którym będziecie mogli sami to zobaczyć. 🙂

Gas Guzzlers Extreme ma ten ogromny przywilej, że jest jednym z niewielu tytułów tego typu na komputerach PC. Miłośnicy jatki na czterech kółkach do tej pory mogli bawić się jedynie w produkcjach skrajnie niezależnych (Death Rally, Post Apocalyptic Mayhem), albo w grach dużo starszych. Jeżeli więc macie ochotę i pojeździć i postrzelać, to wybór jest prosty – sięgnijcie po najnowsze dzieło Gamepires, bo jak najbardziej warto.