Gomo – recenzja

0
388
2/5 - (1 vote)

Pamiętacie takie gry jak Hokus Pokus Różowa Pantera, Monkey Island, Syberia albo Larry 7? Ja pamiętam doskonale. Od czasów gdy grałem w te tytuły przybyło mi trochę lat, a w Wiśle upłynęło sporo wody. Jakoś od tamtego momentu żadna przygodówka nie potrafiła mnie do siebie przekonać. Jasne, pojawiały się co jakiś czas bardzo dobrzy przedstawiciele tego gatunku, niemniej dopiero teraz grając w Gomo znów poczułem się jak za tamtych dawnych czasów…

Gomo to niewielka produkcja Słowackiego studia Fishcow. Wydawcą gry są jednak ludzie odpowiedzialni za A New Beginning i Deponię czyli Daedalic Entertainment. Gomo jest bardzo podobna do tych gier, ale ma kilka zasadniczych cech, które czynią ją wyjątkową. Po pierwsze surrealistyczna historia. Główny bohater Gomo mieszka sobie w spokoju wraz z psim przyjacielem Dingo. Pewnej nocy Dingo zostaje porwany przez złych kosmitów. Aby odzyskać swojego psa, Gomo będzie musiał zdobyć tajemniczy klejnot, którego pragną obcy. Wyrusza, więc w fascynującą i zabawną podróż pełną niebezpieczeństw.

Najważniejszą rzeczą w takich grach są zagadki, a te stoją na przyzwoitym poziomie. Z początku byłem lekko rozczarowany, ponieważ wydawały mi się zbyt łatwe, jednak w miarę rozwoju fabuły trafiłem na kilka momentów, w których musiałem nieźle wysilić szare komórki aby przejść dalej. Niemniej do rozwiązania większości problemów wystarczy odrobina logicznego myślenia i zwykła umiejętność kojarzenia faktów. Pojawią się również proste mini gry przy pomocy, których otworzymy sejf czy paczkę ze sprejem na agresywne rośliny. Starzy wyjadacze nie będą mieli żadnych problemów, ale i casuale jak niżej podpisany powinni sobie poradzić.

Kolejna cecha, która wyróżnia Gomo na tle innych przygodówek to niesamowity humor.Cała produkcja jest utrzymana w bardzo wesołym klimacie, ale zdarzają się momenty w których nie sposób powstrzymać się od głośnego śmiechu. Gomo ma w sobie coś naprawdę urzekającego, dzięki czemu od pierwszych minut gry czujemy do bohatera ogromną sympatię.

Jak widać, na załączonych zrzutach ekranu, graficznie prezentuje się bardzo przyjemnie i nie odbiega od standardu, który Daedalic wyznaczył jakiś czas temu. Mamy, więc do czynienia ze świetnymi lokacjami w komiksowym stylu oraz bardzo przyjemnymi animacjami.

Dialogi praktycznie nie istnieją. Czasem naszemu bohaterowi zdarzy się wyartykułować głośne „No!” lub głośno sapnąć wchodząc po schodach, jednak gra będzie się z nami komunikować głównie poprzez obraz, a nie dialogi.

Jedyne na co mogę ponarzekać to muzyka, która dla każdej lokacji jest inna, ale niestety często są to zapętlone kilkunastosekundowe motywy. W momentach gdy przyjdzie nam chwilę pomyśleć zapętlona muzyka może dość mocno zdenerwować. Niemniej to tylko jeden jedyny mankament Gomo. Owszem, ktoś może powiedzieć, że zagadki są zbyt łatwe, ale dla takiego niedzielnego przygodówkowego gracza jak ja to akurat plus.
Podsumowując, jeśli szukacie niewielkiej, przyjemnej i przezabawnej gry na niedzielny wieczór to Gomo będzie dla was idealne. Nie nastawiajcie się jednak na trudne zagadki. Jeśli umiecie logicznie myśleć to dziecko Fishcow nie sprawi wam żadnego problemu. Każdy miłośnik stareńkiej Różowej Pantery, czy Monkey Island powinien – ze względu na obłędny humor – mieć Gomo w swojej kolekcji!

P.S. Z tego miejsca chciałbym jeszcze raz zaprosić was na dzisiejszy stream z Gomo, który wystartuje o godzinie 14:00 pod tym adresem: LINK

Źródło: https://www.kuryikoguty.pl/jakie-sa-najlepsze-produkty-do-czyszczenia-klatek-ptakow.html