Far Cry 3 – recenzja

0
204
Rate this post

Gdy w 2004 roku zadebiutowała gra o nazwie Far Cry, wielu nie wiedziało czego się spodziewać. Również dla mnie stanowiła pewne zaskoczenie, jak się potem okazało całkiem miłe. Przepiękna, jak na tamte lata grafika, olbrzymie połacie terenu możliwe do zwiedzenia i wszechogarniający, sanboxowy klimat całości sprawiały, że spędziłem przy niej długie godziny. Pamiętam, że była to pierwsza produkcja, która potrafiła dosłownie zapierać dech w piersiach oprawą audiowizualną, podobnie, jak dziś czynią to serie Crysis, Battlefield czy najnowszy Far Cry 3.

Właśnie…Far Cry 3 to niejako powrót do korzeni gatunku, przeniesie nas bowiem znów w rejon tropikalnej wyspy i postara się o to byśmy doskonale ją zapamiętali. Mówię o powrocie gdyż (jak niektórzy zapewne pamiętają) druga część Far Cry miała miejsce w Afryce i szczerze mówiąc nie została chyba odebrana przez graczy tak dobrze, jak liczyli na to twórcy.

Pierwsze wrażenia z gry (które możecie przeczytać tutaj) były, jak najbardziej pozytywne, włączając w to ciekawą fabułę, a tej nieco się obawiałem. Jako Jason Brody wraz z rodziną i przyjaciółmi wyruszamy na wakacje, które mamy zamiar spędzić w archipelagu pięknych, tropikalnych wysp. Podczas jednej z wielu aktywności (base jumping, imprezy, spadanie ze spadochronem) lądujemy w miejscu najgorszym z możliwych – w rękach tamtejszych piratów i psychodelicznego Vaas’a aka „Czy mówiłem Ci już, jaka jest definicja szaleństwa?”. Tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa, w której kierujemy z początku biednego i przestraszonego Jasona w kierunku poważnej metamorfozy, zarówno psychicznej, jak i fizycznej.

Pierwsze co rzuca się w oczy po uruchomieniu gry to absolutnie piękna oprawa graficzna. Niemal każdy element został wykonany z niebywałą dbałością o szczegóły, zaczynając od fauny i flory, kończąc na modelach postaci i efektach wolumetrycznych. Przemierzając olbrzymie połacie terenu często zatrzymamy się by po prostu podziwiać krajobraz, a fakt, że gra jest sandboxem tylko zwiększa zabawę. W jednej z misji musimy przykładowo zabić kilka osób w lokacji najeżonej piratami. Podejście i sposób wykonania misji leży tylko i wyłącznie w naszej gestii. Możemy zakraść się drogą lądową, wodną, bądź powietrzną lub wystrzelać sobie drogę naprzód czy pojedynczo, cicho eliminować napotkanych wrogów. Oddanie w ręce graczy sporego wachlarza umiejętności oraz rzucenie ich w wir otwartego, pięknego, aczkolwiek brutalnego świata to według mnie najpoważniejszy atut Far Cry 3 w plebiscycie na jedną z najlepszych gier zeszłego roku.

Zatrzymajmy się na chwilę przy umiejętnościach. Te zostały podzielone na trzy drzewka, każde odpowiadające za inny aspekt gry, czy to związany z zielarstwem, lecznictwem czy też eliminowaniem wrogów na wiele, różniących się sposobów. Niezależnie od tego czy jesteś typem gracza czającego się w zaroślach i czekającego na odpowiedni „kill” nożem, czy też raczej prujesz wszystkim co popadnie – znajdziesz w tych perkach coś dla siebie. Mnie osobiście szczególnie przypadły do gustu finishery, które wykonujemy za pomocą noża właśnie. Ich mnogość oraz różnorodność potrafi naprawdę dodać niebywałego uroku grze. Nie mniej istotny jest crafting, bo chyba tak można nazwać wykonywanie różnego rodzaju przedmiotów, mikstur (tak, wiem – słownictwo rodem z RPG, nic na to nie poradzę) czy amunicji. Świetny przykład stanowi tutaj torba na łup. Aby gromadzić znalezione przedmioty, później nadające się np. do sprzedaży należy zaopatrzyć się w takową torbę. By to zrobić trzeba znaleźć dzika, zabić go i wygarbować jego skórę. Dwa dziki to jedna torba – mówiąc w telegraficznym skrócie. Jeśli zależy nam na powiększeniu jej powierzchni, powinniśmy zapolować na tapira (którego notabene nie spotkałem w grze ani razu :)). Jak widzicie ten mechanizm jest całkiem przyjemny i szczerze mówiąc niejednokrotnie po prostu chodziłem na polowanie szukając takiego, a nie innego zwierzaka.

Ponieważ gra jest sandboxem, często potrafi nieźle zaskoczyć. Pewnego razu chciałem zakraść się do przyczółku piratów (przejmowanie takich przyczółków to jeden z wielu achievementów w grze) i kiedy wszystko szło już po mojej myśli zostałem zabity przez tygrysa, który czyhał w zaroślach tuż za moimi plecami.

Ponieważ archipelagi wysp są całkiem spore, do naszej dyspozycji oddano wiele form transportu, zaczynając od samochodów i quadów, na lotniach i łodziach kończąc. Tylko od nas zależy, które z nich wybierzemy, osobiście proponuję te pierwsze gdyż często w radiach pobrzmiewają niezłe hity w stylu reggae (a propos niezłego hitu w stylu reggae, zapamiętajcie misję, w której macie podpalić pola marihuany – muzycznie i wizualnie to wprost genialny moment gry).

Far Cry 3 to gra bez wątpienia fantastyczna, ale niestety nie pozbawiona niedociągnięć. Chyba największym z nich jest brak odpowiedniego odrzutu przy strzelaniu z broni oraz denerwujące niekiedy blokowanie się w miejscach, gdy nasz cel znajdował się jakby krawężnik wyżej. Sztuczna inteligencja wrogów również pozostawia wiele do życzenia, także misje poboczne są strasznie powtarzalne (choć to akurat moje subiektywne odczucie). Wszystkie wady tej produkcji to jednak naprawdę drobne detale, zupełnie nie psujące wrażenia z rozgrywki

Gra, z oczywistych względów ma swoje wymagania sprzętowe, ale została naprawdę dobrze napisana, toteż myślę, że każdy będzie w stanie skonfigurować ją na swoim PC. Jedyne co dosłownie przyprawiało mnie o szewską pasję to sławetne już „Uplay”, bez którego gry nie da się nawet uruchomić. Doskonale rozumiem dbanie o swoje interesy i autorskie aplikacje, ale Far Cry 3 każdorazowo musiał dokonać synchronizacji z serwerami Ubisoftu by wczytać zapisane stany gry i poprawnie uruchomić produkt. Problem pojawiał się w momencie braku połączenia bądź z serwerami, bądź z samym Internetem. To już nie można było wzorem Steama zrobić trybu „offline”? Znów – to nie zarzut do samej gry, a raczej sposobu jej uruchomienia.

Far Cry 3 to dojrzała, niekiedy brutalnie dojrzała produkcja, z przepiękną grafiką i całkiem niezłą fabułą, okraszona tym co gracz taki, jak ja lubi najbardziej – sanboxowym klimatem i takowymi możliwościami. Dla mnie to bardzo mocna 9, a jeśli jesteś fanem serii to możesz swobodnie dodać do oceny końcowej jeszcze z pół punktu. Jeżeli nie miałeś okazji sprawdzić FC3 to koniecznie nadrób zaległości, niezależnie od tego jakiego typu gry lubisz. To tytuł, w który po prostu trzeba zagrać.