Tak, wiem. Sniper Elite 3 miało premierę dość dawno temu, ale jakoś średnio miałem ochotę wybierać się do Afryki, podczas gdy za oknem pogoda niewiele odbiegała od tej w grze. Piach opadł, emocje też, no i przede wszystkim – temperatury, więc zabrałem się do akcji. Karl Fishburne po raz kolejny musi rozprawić się z nazistami, a naszym zadaniem jest mu w tym pomóc. Gra zapowiadana była jako naprawdę nowa, świeża odsłona. Czy w praktyce faktycznie okazało się, że rzeczywiście oddano do naszej dyspozycji naprawdę solidny i wart uwagi tytuł?
Początek jest bardzo obiecujący. Przeniesienie akcji ze zrujnowanej wojną Europy do Afryki okazało się strzałem w dziesiątkę. Lokacje są zdecydowanie większe i na pierwszy rzut oka – otwarte, co daje nadzieję na wykonywanie misji zgodnie z naszym widzimisię. Niestety, dość szybko można odkryć smutną prawdę – to wszystko to jedynie pozory. Chociaż miejsca, w których prowadzimy działania wyglądają na pełne tuneli, przejść i wzniesień, na które możemy się udać, to zdecydowanie zbyt często trafiamy na „ściany”, mające nas zatrzymać. Widzicie gdzieś skalną półkę, na którą wdrapałby się 10 latek? Niestety, takich manewrów nie uczyli głównego bohatera, musisz szukać innej drogi. Tego typu sytuacje powtarzają się nagminnie i to bardzo boli, w grze, która teoretycznie pozwala nam na stosowanie własnej strategii…
Jeśli jesteśmy już przy założeniach taktycznych i strategicznych, to te w każdej misji wyglądają praktycznie tak samo. Na początku musimy przeprowadzić rekonesans. W tym celu z bezpiecznej odległości możemy oznaczyć przeciwników i znaleźć przydatne miejsca, takie jak np. gniazda snajperskie i osłony terenowe. A potem? Cóż, przechodzimy do wykonywania zadania, czyli eliminowania stojących nam na drodze przeciwników. No i tutaj dochodzimy do największej wady Sniper Elite 3. Sztucznej inteligencji, która w tej grze powinna nazywać się raczej sztucznym debilizmem. Najlepszy przykład – wiecie, jak profesjonalni snajperzy rozwiązują problemy z przeważającymi siłami wroga? Wystarczy wejść na jedną z licznych wieżyczek strażniczych, pozbyć się znajdującego się tam oponenta, a potem narobić mnóstwo hałasu. Kolejnym krokiem jest kucnięcie i czekanie przy schodach. Niemieccy i włoscy żołnierze będą radośnie wbiegać jeden po drugim, wprost pod nasz karabin. Po kilku minutach cały teren działań mamy oczyszczony i możemy przejść do wykonywania zleconej nam misji. Tak to robią zawodowcy! Poza wątpliwą SI, w grze znajdziemy całkiem sporo innych błędów. Do najpowszechniejszych należą te związane z silnikiem fizycznym. Przeciwnicy po śmierci lubią sobie czasem pohopsać po ziemi, a gdy zastrzelimy kogoś na drabinie, to będziemy świadkami prawdziwej komedii…
Gra nie jest jednak tak tragiczna, jak mogłoby się wydawać. Strzelanie, zwłaszcza ze snajperki sprawia sporo satysfakcji, zwłaszcza, gdy uda nam się wykonać eleganckiego skillshota z dużej odległości. Oczywiście, w SE3 powraca wizytówka serii, czyli brutalne kill-camy, pokazujące na przykład jakie zniszczenia powstają w mózgu / sercu / kroczu przeciwnika, po otrzymaniu kulki od snajpera. Niestety, także i tutaj zdarzają się babole, przede wszystkim przy animacjach po śmierci. No i mimo niewątpliwego aspektu wizualnego, również rentgenowskie, realistyczne zbliżenia nudzą się, gdy zobaczymy je kilkanaście razy w ciągu 5 minut. Miłośnicy rozwoju postaci i rozbudowy ekwipunku również powinni być zadowoleni. W grze uświadczymy nawet tuning karabinów snajperskich i całkiem sporo ukrytych elementów, za które otrzymujemy punkty doświadczenia, pozwalające awansować na kolejne stopnie.
Sniper Elite 3 ratuje całkiem miła dla oka oprawa wizualna. Wspominałem już o świeżych lokacjach, które są największą zaletą warstwy video. Afryka wygląda ślicznie i chociaż ciężko porównywać grę Rebellion z tytułami, takimi jak Crysis 3 czy Killzone: Shadow Fall na konsolach, to i tak sprawia pozytywne wrażenie. Modele postaci wyglądają nieco gorzej, ale i tak ie ma większych powodów do narzekań, poza wspomnianymi już, skaszanionymi animacjami. Udźwiękowienie jest na poziomie przyzwoitym. Muzyka towarzysząca podczas cutscenek i w samej grze raczej nie wpada przesadnie w ucho, ale też nie przeszkadza. Z pewnością nie jest to coś, czego mógłbym słuchać poza grą, ale nie sprawia też, że moje uszy krwawią. Ot, średniak…
…średniak, jak i cała gra. Pomimo najszczerszych chęci i sympatii do gier o tematyce snajperskiej ciężko mi z czystym sumieniem polecić wszystkim najnowszą odsłonę serii Sniper Elite. Gra jest do bólu przeciętna i naszpikowana irytującymi błędami. O ile śmieszne animacje śmierci można wybaczyć, o tyle już tragicznie słaba sztuczna animacja, w grze nastawionej na skradanie jest naprawdę powodem dla posłania twórców na karnego jeżyka. Do tego dochodzi też niezbyt ciekawa polityka dotycząca DLC, które do SE3 pojawiają się w naprawdę masowej ilości. Od czasu premiery ukazało się już OSIEM paczek z dodatkami – bronią, misjami itd. Zdecydowanie nie jest to zbyt fajna sytuacja dla graczy. Jeżeli macie ochotę na snajperskie klimaty, to sięgnijcie po grę. Na szczęście jest ona dostępna w przystępnej cenie w porównaniu z grami AAA, więc stosunek ceny do jakości nie wypada najgorzej. Jeśli jednak macie ochotę na naprawdę dopracowaną, wojenną strzelankę i niekoniecznie nastawioną na przedstawienie konfliktu z oczu snajpera, to poszukajcie czegoś innego.