Podobieństwa widoczne są już na pierwszy rzut oka – ba, Theo Faron nawet fizycznie przypomina Joela! Chcecie więcej? No to patrzcie – w The Last of Us mamy bojowników należących do organizacji Fireflies, w Children of Men – Fishes. Nadal mało? No to co powiecie na to, że w obu produkcjach, kluczową dla fabuły rolę pełni kobieta, którą opiekuje się główny bohater? Uwierzcie mi – jeśli skończyliście The Last of Us i obejrzycie Ludzkie Dzieci, to szybko załapiecie o czym mowa. Oczywiście, w filmie Alfonso Cuarona brakuje mutantów, a świat zmaga się z innym problemem, ale klimat i tu, i tu jest bardzo zbliżony. Podobne jest też podejście głównego bohatera, który początkowo nie jest ani trochę zadowolony z sytuacji, w którą został wmanewrowany, jednak stosunkowo szybko pomiędzy nim, a eskortowaną przez niego kobietą rodzi się nić porozumienia.
Drugi z wymieniony przeze mnie filmów, Droga, jest dziełem znacznie trudniejszym w odbiorze. Nie mówię, że Ludzkie Dzieci są miłe i przyjemne, niczym Kucyki Pony, ale to jednak mimo wszystko zupełnie inne kino. Film w reżyserii Johna Hillcoata charakteryzuje się ciężką, przygnębiającą atmosferą, która momentami potrafi naprawdę zdołować. Fabuła opowiada o losach ojca i syna, przemierzających zniszczoną Amerykę. O ile w Ludzkich Dzieciach społeczeństwo funkcjonowało w miarę normalnie, o tyle tutaj ciężko mówić o jakichkolwiek, większych grupach ocalałych. Ci, którzy przeżyli w większości przypadków wracają do najbardziej prymitywnych, zwierzęcych instynktów lub łączą się w grupy i polują na innych ludzi. Jest nieprzyjemnie, okropnie, a pomimo jedynie garstki żyjących, tak naprawdę nikomu nie można zaufać – każdy żyje tylko i wyłącznie dla siebie. Praktycznie jedynymi, pozytywnie wyróżniającymi się na tle tych osób ludźmi jest dwójka naszych bohaterów. Wydaje się, że jako jedyni zachowali oni resztki humanizmu. Ich celem jest dotarcie do wybrzeża, w poszukiwaniu lepszego, a przede wszystkim – bezpieczniejszego życia.
Ludzkie Dzieci, Droga, The Last of Us. Te trzy produkcje łączy wiele wspólnych elementów. Wszystkie opowiadają o losach dwójki osób w niesprzyjających warunkach, o podróży przez zniszczone miasta. W każdej z nich apokalipsa wygląda inaczej. Nieważne jednak, czy jej przyczyną jest nuklearny wybuch, czy też zarodniki grzybów – te dwa filmy i gra opowiadają bardzo podobne historie. Pokazują ludzi, którzy za wszelką cenę starają się dotrzeć do swojego celu. Każda z tych historii, pomimo niewątpliwie smutnej otoczki, opowiada też o nadziei, szansie na lepsze życie i odbudowę zrujnowanego świata.