Graliśmy w demo Toukiden: Kiwami – jest dobrze!

0
264
Rate this post

Toukiden: Kiwami, to kontynuacja i jednocześnie ulepszona wersja Toukiden: The Age of Demons. Twórcy zawrą tu zawartość poprzedniej części, jak i całkiem sporo nowinek. Jednocześnie gra pojawi się także na PlayStation 4 (przypominamy – The Age of Demons dostępne było tylko na PSV). Mieliśmy już okazję zapoznać się z wersją demonstracyjną gry i muszę przyznać, że pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne.

Demo Toukiden: Kiwami podzielone zostało na dwie części – jedna z nich jest fragmentem fabularnej kampanii, druga zaś to trzy misje, stworzone tylko z myślą o demie, które nie pojawią się w wersji finalnej. Zabawę rozpoczynamy od stworzenia bohatera w niezbyt rozbudowanym, chociaż całkiem sympatycznym kreatorze postaci. Wybieramy płeć, fryzurę, twarz, kolor włosów, a także broń, z którą chcemy zacząć rozgrywkę. Wybór uzbrojenia jest spory – mamy tutaj zarówno oklepaną broń białą, czyli katanę i noże, a także nieco bardziej wyszukane wynalazki, jak np. naginata czy połączenie kosy z łańcuchem. Pojawia się też łuk oraz…broń palna, w postaci ogromnej strzelby. Każdej broni używa się całkowicie inaczej i zmieniają one gameplay o 180 stopni. Dla przykładu: noże są szybkie i stosunkowo silne, ale wymagają bardzo bliskiego kontaktu z przeciwnikiem. Strzelby zaś mają spory zasięg, ale wymagają przeładowywania po oddaniu kilku strzałów. Gdy już zdecydujemy się na stworzenie i uzbrojenie naszego wojaka, to przechodzimy do właściwej zabawy.

Rozgrywka nie uległa większym zmianom, a Toukiden: Kiwami nadal przypomina serię Monster Hunter. Każda z misji polega na pokonaniu określonych przeciwników – zazwyczaj sporo od nas większych. Podczas walki towarzyszą nam postacie niezależne (lub sterowane przez innych graczy online). Aby jak najszybciej posłać niemiluchów do piachu konieczne jest atakowanie ich słabych punktów. Te zaś są widoczne tylko wtedy, gdy użyjemy specjalnego trybu, aktywowanego na PS4 przyciskiem „Options”. I chociaż w teorii wszystko jest dość powtarzalne, to sprawia dużą satysfakcję. Starcia bywają naprawdę wymagające i czasami konieczne jest maksymalne skupienie. Podczas walk czułem się nieco jak przy ogrywaniu nieco uproszczonego Dark Souls.

Pozytywne wrażenie robi też grafika. Chociaż ogrywana przeze mnie wersja demonstracyjna Toukiden: Kiwami na PS4 nie mogła się równać z konkurencyjnymi tytułami, tworzonymi jedynie z myślą o next-genie Sony, to i tak widać spory postęp względem wersji na handhelda. Nie uświadczycie tu ostrych krawędzi, światła i cienie wyglądają całkiem ok, a i modele postaci i przeciwników nie odstraszają. Jasne, ilość detali też nie poraża, ale po godzinie w grze oczy mi nie krwawiły, więc oprawa graficzna jest przynajmniej przyzwoita. Niestety na temat muzyki i dźwięków się nie wypowiem , bo…kompletnie nie zwracałem na nie uwagi. Nie mam pojęcia dlaczego – po prostu nic nie zapadło mi w pamięć.

Demo Toukiden: Kiwami wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Gra jest trudna, ale sprawiedliwa, wygląda nieźle i daję masę radochy. Niestety, nie miałem okazji sprawdzić trybu kooperacji, który zapowiada się wyśmienicie. Z testowaniem tego aspektu gry trzeba będzie poczekać do jej premiery, którą przewidziano na 27 marca w Europie. Postaramy się, aby na początku kwietnia pojawiła się tutaj nasza recenzją Toukiden: Kiwami.