Przyjemne spędzanie wolnego czasu nie może być pełne jeśli jednocześnie nie upewnimy się, że inni bawią się gorzej. Dlatego środowisko graczy nie stroni od konfliktów, które oczywiście mają całkowicie racjonalne podstawy i wcale nie zamieniają się w wymianę „uprzejmości”. Prześledźmy jak owe wojny kończyły się w przeszłości.
Commodore vs Atari
Wielki pojedynek w czasach gdy gry doczytywało się z kaset, a bardziej krewcy płacili straszną cenę za uderzenie ręką w stół – maszyna przestawała działać i trzeba było wszystko ładować od nowa. Wówczas z jednej strony swoje racje wykładali zwolennicy C-64, z drugiej coraz to nowe wersje popularnej „ataryńki”, miały przyciągnąć graczy do joysticków. W stołówkach szkolnych i na uczelniach były to żwawe spory, którym kres przyniosło przeinwestowanie obu firm i wkroczenie nowego gracza – komputerów osobistych.
Nintendo vs SEGA
Wojna konsol zaczęła się dawno temu w kraju za górami, za lasami. O serca amerykańskich graczy rywalizowały wówczas systemy japońskich producentów, walkę podkręcały reklamy które sugerowały że „Sega does what Nintendon’t”, a dzieci posiadające jeden system nie kolegowały się z tymi które tłukły niemilców za pomocą konkurencji. Po wyjściu z ery 16-bitowców na polu wytwórców hardware pozostały jedynie Nintendo i to ono musiało zmierzyć się z kolejnym rywalem.
Konsole vs PC
Wojna, która swym zasięgiem objęła także polskie ziemie. Z jednej strony fani rozrywki dostarczanych za sprawą szybkich sprzętów wyłącznie do grania, z drugiej maszyn z gigantycznymi monitorami kineskopowymi. Niektóre gatunki były kojarzone wyłącznie z jedną platformą, jednak sukces komercyjny konsol rozwiązał ten konflikt.
Quake 3: Arena vs Unreal Tournament
Wojna na fragi, w której postradano miliony wirtualnych żyć. Z jednej strony fani kontynuacja kultowej pozycji Johna Carmacka, z drugiej sieciowego trybu przełomowej strzelanki FPS. Okrzyki w zakurzonych dziś kafejkach internetowych podnosiły temperaturę sporów, z perspektywy czasu można zaobserwować, że obie pozycje były do siebie dość podobne.
Call of Duty vs Battlefield
Temperatura sporu nie osiągnęła w tym wypadku wysokości takich jak w poprzednim przypadku, jednak na polu tzw. „twitch shooterów” nie brakowało wychwalających przewagi jednej z gier o komandosach chowających się za przeszkodami. Na szczęście na porcję miłych słów mógł liczyć każdy, kto zalogował się na serwer dowolnej z gier.
Playstation vs Xbox
Wirtualne starcia fanów obu konsol wypełniają nieskończone kilometry sekcji komentarzy pod każdym artykułem i filmem związanym z jakąkolwiek z konsol. Co prawda oferta japońskiego i amerykańskiego producenta dla nieobeznanych z tematem nie ukazuje zbyt wielu różnic, ale nie powstrzyma to męczenników sprawy od werbalnych ataków. A Nintendo, jak zwykle, z boku.
LoL vs DOTA
Zabawa zasadzająca się na kontrolowaniu swojego bohatera i walce z innymi bohaterami na planszy zapełnionej przez sterowane przez AI jednostki wykrystalizowała się na podstawie modu „Defense of The Ancients” do Warcrafta III. Za sprawą popularności gry League of Legends ten rodzaj, określany terminem MOBA, stał się esportem, a fani odmian nie ustają w wysiłkach przekonania o wyższości jeden wersji nad drugą. Z czasem zapewne spojrzą na to z dystansem – póki co są śmiertelnymi wrogami.
Większość konfliktów z grami komputerowymi w tle ma niebywałą zaletę nad prawdziwymi wojnami – nie towarzyszy im żaden namacalny przejaw agresji. Wady pozostają te same, czyli błahe powody o których za kilka lat nikt już nie pamięta. Cytując klasyka, „war, war never changes”.