Ie Comanche 4
Pierwsza część „Comanche” ujrzała światło dzienne w zamierzchłym 1992 roku. Jak na tamte czasy była to superprodukcja, nieskazitelna w każdym calu, dająca graczowi możliwość pasjonującej przygody w nowoczesnym śmigłowcu. Rewelacyjna grafika, nie przesadny realizm oraz ogólnie olbrzymia miodność były niepodważalnymi atutami tego tytułu. To wszystko należy jednak do przeszłości i w chwili obecnej trwają „zaostrzone” prace nad czwartą już częścią serii, o czym poinformowała nas firma Nova Logic.
W „Comanche 4” do „oblatania” zostanie nam oddana oczywiście jedna maszyna – jest nią amerykański RAH-66 produkowany przez firmę Boeing-Sikorsky. Śmigłowiec ten to prawdziwe cudo techniki i nie sposób wymienić wszystkich jego parametrów, które przyprawiają o zawrót głowy. Nasza metalowa, latająca puszka jest uzbrojona po same zęby, w takie zabawki jak Hydry, Stingery, działko XM301 czy Hellfire’y. Gdy już przebrniemy przez dokładne zapoznawanie się z śmigłowcem i uruchomimy grę, będziemy mieli możliwość spróbowania swoich sił w sześciu dużych kampaniach, na które przypada około 30 misji. Zlecane nam zadania umiejscowione są w różnych interesujących miejscach globu, takich jak olbrzymie metropolie, dzikie wyspy tropikalne oraz gorące pustynie.
Na swojej drodze napotkamy wielu przeciwników również mogących pochwalić się nie lada sprzętem, spośród którego wymienię choćby takie maszyny jak Mi-24, Ka-50 czy Ka-52. Prócz nich będziemy musieli się także uporać z licznymi działkami przeciwlotniczymi oraz wieloma innymi, śmiercionośnymi pułapkami. Na szczęście nie jest tak trudno i eksterminacja przeciwnika ma być czystą przyjemnością, która nie powinna sprawiać dużych problemów (jak to bywa z zaawansowanymi symulatorami), bowiem w grze nie zaimplementowano zbyt wygórowanej dawki realizmu.
Całość została oprawiona w wyborną oprawę graficzną. Grafika, pełne 3D przynajmniej na screenach prezentuje się nad wyraz dobrze. Mozolna praca autorów przy dopieszczeniu wizualnego elementu gry na pewno nie pójdzie na marne. Wszystko wygląda tak jak powinno, zadbano o wiele efektów, takich jak cienie, odbicia oraz realistycznie zdeformowania uszkodzonych obiektów. Wszystko to niestety wpłynie na niemałe wymagania sprzętowe, a użytkownicy kart graficznych nie obsługujących technologii T&L mogą sobie ten tytuł darować.
Gra, mimo iż robiona pod kątem rozgrywki dla jednego gracza, została wzbogacona o tryb multiplayer, który w dzisiejszych czasach jest już zresztą standardem. I tak będziemy mieli kilka zróżnicowanych trybów gry, a w szrankach maksymalnie zmierzy się aż 32 graczy. Do rozgrywki oczywiście zostanie postawionych wiele szybkich, darmowych serwerów, na których nie powinno być przeciążeń.
Osobiście przyznam się, że nowej odsłony „Comanche” wyczekuję z lekką dozą niecierpliwości. Poprzednie części gry nigdy mnie nie zawiodły i trzymały dobry poziom. Dodatkowo trzeba pamiętać, że w dzisiejszych czasach symulatory lotu śmigłowcem prawie przestały być produkowane i jedynie Nova Logic robi coś w tym kierunku. Czy było na co czekać – przekonamy się dopiero pod koniec tego roku.