Pomysły dzielą się na dobre, złe i głupie. Zdarzają się również pomysły tak głupie, że aż dobre. Czy gąsienica z mini-gunem jest właśnie takim pomysłem, oto pytanie na które postaram się znaleźć odpowiedź?
Zacznijmy od tego, że Hitcents postawiło w rozgrywce na sprawdzone założenia z Plants vs Zombies. Dowodzimy bandą wyjątkowo agresywnych i uzbrojonych po zęby gąsienic. Naszym zadaniem jest pokonanie i zniszczenie bazy głównej wrogiego plemienia innych larw. Przy tym wszystkim nie możemy dopuścić do unicestwienia własnej bazy zbudowanej u podnóża drzewa.
W trakcie kampanii dostępne są różne rodzaje misji. Atak – którego raczej nie muszę tłumaczyć, obrona – gdzie mamy ograniczone liczby zasobów, oraz walka z bossem. Ta ostatnia zwykle okazuje się całkiem poważnym wyzwaniem. Każdy boss jest inny i ma odmienne zdolności specjalne. Czasem jest to zwyczajnie potężne odepchnięcie naszych gąsienic, a czasem… władanie piorunami. Na pewno nie jest nudno.
Nasze gąsienice w trakcie rozgrywki wyposażymy między innymi w miotacze płomieni, mini-guny, wyrzutnie rakiet, ale i w mniej konwencjonalne bronie. Przykładowo dostępny będzie również dodatek dzięki, któremu w razie śmierci naszej jednostki z truchła wyklują się małe larwy mające za zadanie zaatakować wroga przez kilka sekund.
Możemy również zmieniać wygląd gąsienic, nie są to jednak zmiany kosmetyczne. Każda zmiana wyglądu daje nam odmienne zdolności dodatkowe. Czasem jest to podwyższona żywotność, a czasem zwiększona żywotność. Ważne aby tak dobrać wygląd aby specjalne zdolności pasowały do naszego stylu gry.
Wyżej wymienione bronie, zmiany wyglądu oraz usprawnienia tych pierwszych kupujemy za pomocą jabłek, które otrzymamy za ukończenie każdej misji. Owoce spadają również z drzew i możemy uzbierać kilka dodatkowych podczas walki. Za nie kupimy także pomocników – wiewiórki – przynoszą dodatkowe zasoby, ptaki – w ciekawy sposób atakują wrogów oraz ślimaki, które spowolnią przeciwników. Dostępne są również usprawnienia bazy głównej jak przykładowo mini-gun pod wejściem.
Poza standardową kampanią dla pojedynczego gracza, trybem „endless” zapewniającym stałe i nieprzerwane mordowanie wrogich gąsienic, dostępny jest również tryb multi. W nim raczej nie ma problemu ze znalezieniem chętnych, a gra się bardzo przyjemnie.
To co tak naprawdę wyróżnia Battlepillars od innych gier tego typu to świetna, sympatyczna oprawa graficzna. Pomysł na zabawnie animowane gąsienice był zdecydowaniem strzałem w dziesiątkę. Wszystko to zostało polane sprawdzonym stylem rozgrywki z Plants vs Zombies i kilkoma ciekawymi pomysłami jak chociażby sposób w jaki sprzymierzony ptak atakuje wrogów… Kto widział ten wie, a nie będę spojlerował.
Werdykt jest więc prosty – Battlepillars pomimo kopiowania złożeń głównych z innych gier jest produktem bardzo przyjemnym i godnym polecenia. Jeśli szukacie odstresowywacza na kilka najbliższych godzin to gąsienice bitewne są zdecydowanie warte kilku złotych z waszych portfeli.