Korporacyjny absurd napędzany ruskim energolem czyli Korpotale

0
624
Rate this post

W dzisiejszym wpisie omówię pierwszą grę twórców opowieści z Nyanii – prezentującą brutalny świat testowania gier – Korpotale.

STRONA TECHNICZNA

Gra to typowy tytuł powstały dzięki oprogramowaniu rpg maker – jako pierwszy z dwójki jest on graficznie wyraźnie prostszy, nie prezentując może oszałamiającej ilości pikseli ilustracji, nadrabiając to stylem. Mamy więc piksel art w dość brudnej i szarej wersji.

DŹWIĘK

Strona dźwiękowa utworu jest bardzo prosta – składa się głównie z motywów przewodnich lokacji, jęków pracowników i odgłosów walki.

SYSTEM POSTACI

Każdy z bohaterów ma własny schemat rozwoju wpływający na parametry i dostępne ataki. W przeciwieństwie do późniejszej gry dużo większy nacisk położono na ataki specjalne, otrzymywane praktycznie co poziom postaci. Prostszy jest system ich wykorzystywania – wszyscy używają po prostu many.

Również ekwipunek rozwiązano odmiennie – istnieje jego większa różnorodność głównie w formie koszulek butów i gadżetów, co pozwala nam w większym stopniu modyfikować parametry członków drużyny. Również uzbrojenie jest częściej zmieniane, ale jedynie na silniejsze wersje co jest w samo w sobie bezcelowym rozwiązaniem – porzucono je słusznie w Opowieściach.

ROZGRYWKA

W ciągu gry zwiedzimy kilka pięter korpo, od magazynów wypełnionych istotami z działu IT, po pełne kosztownych bajerów część zarządu. Lokacje są dość różnorodne, a w trakcie wędrówki często przyjdzie nam walczyć z pracownikami i innymi osobnikami. Tytuł ma prosty system moralności – jeśli znajdziemy w sobie okruchy człowieczeństwa, to zwiększymy ją, a poddanie się typowo korporacyjnemu działaniu zmniejsza ten współczynnik. Jego wartość razem z podejmowanymi wyborami wpływa na zakończenie.

Tytuł jest dość krótki i mocno liniowy, ale konstrukcja ta pasuje do formy rozgrywki i nie ma się uczucia niepotrzebnego rozciągnięcia gry w imię chwalenia się ilością godzin potrzebnych do ukończenia.

ŚWIAT

Główny bohater i umiejscowienie akcji w działającej w Polsce korporacji wprowadza ciężki, ale komicznie absurdalny klimat. Żarty dotyczące naszej rzeczywistości, pracy w wielkiej firmie i stosunków międzyludzki wylewają się z ekranu wiadrami, będąc wyborną karmą dla wszystkich miłośników sarkazmu i czarnego humoru.

WALKA

System starć to klasyk – turowy system walki z częstym aktywowaniem ataków specjalnych. Jest on w mej opinii trudniejszy niż jego kocia wersja, głównie z powodu małej, bo trzyosobowej drużyny i groźniejszych ataków przeciwników. Jak widać, praca w korpo pochłania więcej ofiar niż żywot przygodysty.

Wpływ na to ma również absencja przedmiotów leczących – tych znajdujemy w ciągu całej gry dosłownie kilka, leczenie poza walką odbywa się głównie dzięki wymagającym korpohajsu automatami z energetykami. Bardzo ważne jest odzyskiwanie many i żywotności przy osiągnięciu nowego poziomu – w większości przypadków to ono mi zwracało utracone zasoby.

FABUŁA

Gra pozwala wcielić nam się w znanego fanom Chatolandi Marcina – buca bez empatii pracującym w  korporacji testującej gry . Wraz z członkami swoje zespołu staje on w obliczu wymagającego zadania – musi udać się po sprzęt do magazynu, z którego jeszcze nikt nie wrócił. Staje się to początkiem przygody, która odmieni losy zarówno firmy, jak i Marcina.

PODSUMOWANIE

Korpotale to bardzo udany miks humoru i prostego, ale przyjemnego jrpg o długości idealnej na jeden bądź dwa wieczory. Polecam każdemu, kto potrzebuje odtrutki na modne ostatnimi laty gry traktujące się zbyt poważnie oraz dla lubujących się w typie humoru prezentowanym przez Chatę Wuja Freda.