Urban Trial Freestyle – recenzja

0
258
Rate this post

Kojarzycie Juliana Dupont’a? Pewnie nie, bowiem nie jest on sportowcem-celebrytą, znanym z pojawiania się w mediach. Zasłynął on jednak tym, że przeniósł wyczynową jazdę motocyklem do środowiska miejskiego, jeżdżąc i wykonując tricki, często na granicy prawa. Nic więc dziwnego, że tematyka taka nie umknęła twórcom gier komputerowych, chociaż niektórych może zaskoczyć fakt, że za produkcją opisywanego przeze mnie tytułu stoi polskie studio Tate Interactive.

Czym jest Urban Trial Freestyle? Cóż, pozwolę sobie na mały powrót do przeszłości – w roku 2000 pojawiła się pewna niewielka gra o tytule Elastomania, w której naszym zadaniem było kierowanie motocyklem, po dwuwymiarowym terenie gry. Podstawową trudnością było odpowiednie balansowanie ciałem, omijanie przeszkód i dotarcie do celu w jak najkrótszym czasie. Dlaczego o tym wspominam? Głównie dlatego, że założenia w UTF są bardzo podobne. Gra nadal wykorzystuje klasyczny widok z boku, a od właściwego balansowania ciałem podczas jazdy zależy nasz sukces lub też porażka.
W grze przyjdzie nam jeździć po trasach, które zaprojektowane zostały w bardzo ciekawy sposób – wydają się one żyć własnym życiem. Co chwilę jesteśmy świadkami tego, że w tle coś się dzieje – wybuchy, kraksy i inne sytuacje są tutaj na porządku dziennym. Bardzo często również pojawiający się na trasach ludzie próbują nam przeszkodzić, np. ciskając w nas beczkami. Urozmaiceniem są też poukrywane skróty i worki z pieniędzmi, które możemy przeznaczyć na ciuszki dla naszej postaci lub udoskonalenie motocykla. Jeżeli uważamy, że tuning jest rzeczą opcjonalną, to szybko dostaniemy po głowie (dosłownie i w przenośni) – bez właściwych modyfikacji przejechanie pewnych tras stanie się istnym „mission impossible”. Sam na początku myślałem, że z marszu przejadę każdą trasę, jednak po powtarzaniu jednego fragmentu kilkanaście, albo i kilkadziesiąt razy zrezygnowałem, wymieniłem jedną część mojego motoru i na tym moje problemy się skończyły…no, przynajmniej na pewien czas.

Urban Trial Freestyle posiada również element rywalizacji – chociaż w grze zabrakło multiplayera, to do śrubowania wyników zachęcają nas zapisane rekordy innych graczy. Podczas jazdy natykamy się bowiem na bilbordy informujące nas o rzeczach takich jak najdłuższy skok lub najwyższa prędkość na danej trasie. Pod koniec pokazuje nam się również najwyższy wynik punktowy lub najkrótszy czas przejazdu. Rozwiązanie ciekawe, chociaż prawdziwego multi nie zastąpi.
Dużym problemem tego tytułu jest powtarzalność lokacji, chociaż jak pisałem już wcześniej są one dopracowane i urozmaicone, to na dobrą sprawę jest ich tylko kilka, co po pewnym czasie może nas nużyć. Nie oznacza to jednak, że sama gra jest monotonna, co to to nie! Do naszej dyspozycji oddano trasy, które musimy przejechać jak najszybciej, jak również takie, w których naszym zadaniem jest zdobycie największej ilości punktów za wybrane ewolucje. Nieco mniej wciągające są dostępne z poziomu menu głównego „Wyzwania”, w których musimy przejechać trasę zanim skończy nam się paliwo, czy też przelecieć jak najdalej po wypadku… Pomimo tego, przez kilka godzin bawiłem się świetnie i pewnie trwałoby to jeszcze dłużej, gdyby nie fakt, że przy niektórych trasach mam ochotę przerobić pada na bumerang. Ale przyznam bez bicia – nigdy nie byłem dobry w grach wymagających nie tylko precyzji, ale i cierpliwości.

Przechodząc do technikaliów – grafika jest taka, jakiej oczekuje się od gry z cyfrowej dystrybucji, czyli poprawna. Pewne elementy wykonano lepiej, pewne gorzej, ale ogólne wrażenie jest mimo tego na plus. Trasy wyglądają świetnie, dużo się na nich dzieje, a wykonywane przez nas ewolucje (i kraksy!) wyglądają całkiem widowiskowo. Niestety, zawiodłem się na muzyce. Gry traktujące o sportach ekstremalnych przyzwyczaiły mnie do świetnych soundtracków, pełnych zarówno znanych, energicznych utworów, jak i piosenek mniej znanych, ale wpadających w ucho. Tutaj jest dużo gorzej, podczas gry przygrywa zaledwie kilka kawałków i nie robią one zbyt dobrego wrażenia.

Urban Trial Freestyle jest tytułem nierównym – oferującym świetną rozrywkę i wyzwanie dla graczy, którzy cenią sobie możliwość nieustannego poprawiania wyników, ale jednocześnie posiadającym pewne wady, które skutecznie potrafią zniechęcić po kilku godzinach gry. Jest to jednak jedna z takich produkcji, do których chętnie wraca się po pewnym czasie, żeby po raz kolejny spróbować swoich sił na wyjątkowo wrednych poziomach.