Recenzja Crashday

0
107
Rate this post

Graliście we FlatOuta? Tak? Było tam prawie wszystko – wyścigi, wypadki, wyczyny kaskaderskie, ale nie było jednego…

…wybuchów i broni. To wszystko (no oprócz wypadków) ma Crashday. Crashday to coś w stylu starego już, Stunts połączonego z DestructionDerby.

Za górami, za lasami…

Rozpoczynając karierę, zostajemy zauważeni przez ludzi, którzy organizują nielegalne zawody. Niestety, nie jesteśmy jedynymi wybrańcami, jesteśmy jednym z pięciu. A, że do drużyny nasi przyszli szefowie potrzebują tylko jednego, organizują zawody „totalnej demolki”, w których jedyną zasadą jest ‘Nie daj się złapać’. Dostajemy dobre auto z uzbrojeniem (minigun i rakiety) i stajemy do zawodów. Gdy już zdemolujemy wystarczającą ilość aut przeciwników wygrywamy nabór zawodników. Celem naszych szefów jest uzyskać sławę i bogactwo w nielegalnych zawodach samochodów, więc naszym kolejnym zadaniem jest wygrywać zawody i zbierać kasę. Jak na razie…

Sprzęt a’la James Bond.

W trakcie kariery odblokowujemy kolejne samochody. Skoro są samochody to muszą też być części, którymi je ulepszymy. Na początku nie mamy zbyt dużo kasy, a części kosztują. W samochodzie możemy ulepszyć osiągi naszego wozu, zestawy zderzeniowe i pancerne, koła, zawieszenie, przednie zderzaki i tylne, zestawy boczne, maski, tylny spoiler, winyle i oczywiście dokupić uzbrojenie.

Po zakupieniu każdej części zostaje ona automatycznie zamontowana, ale jeśli kupiliśmy np. dwa rodzaje zawieszenia (terenowe i sportowe) możemy w każdej chwili je zmieniać, ponieważ wszystkie zakupione części pozostają w garażu.

Na początku mamy tylko po 2, 3 części z każdego zestawu, ale odblokowujemy je wygrywając coraz to nowsze wyścigi w trzech ligach. Lidze Amatorskiej, Lidze Profesjonalnej i Lidze Finałowej.

W każdej lidze jest po 8 imprez, a każda liga podzielona jest na dwie mniejsze, po cztery imprezy, czyli ogólnie mamy 24 zawody do wygrania.

Wózki a’la Need for Speed.

Do dyspozycji mamy kilkanaście ciekawych aut, które różnią się nie tylko wyglądem, ale także osiągami. Samochody te przypominają z wyglądu realne samochody, niestety tylko z wyglądu, ponieważ nazwy mają już inne. Oczywiście na początku kariery lądujemy ze słabym policyjnym autkiem, ale na szczęście kolejne auta nie są zbytnio drogie, ponieważ ceny pną się od 8 tys. w wzwyż, a nasz garaż ma pojemność na 12 aut, czyli możemy w nim pomieścić wszystkie dostępne auta, które w grze występują. Jak już wspomniałem nasze wózki można tuningować, a co za tym idzie polepszamy jago osiągi.

Nasze autka określane są czterema wskaźnikami – maksymalnej prędkości, przyśpieszenia, zderzenia i pancerz. Dwa pierwsze są nam wszystkim dobrze znane, ale dwa ostatnie już nie bardzo. Otóż wskaźnik zderzenia pokazuje z jaką siłą uderzymy przeciwnika podczas zawodów i co za tym idzie, jakie zadamy mu obrażenia (może to być od 5 do nawet 100 procent), zaś ostatni, pancerz, pokazuje jak mocny jest pancerz naszego samochodu, czyli im wyższy wskaźnik tym mniejsze obrażenia będą nam zadawane od przeciwników. Nasze samochody mają poziom stany samochodu. Jeżeli zejdzie do zera to nasz samochód wybuchnie. Dziwi mnie też jedna rzecz, to że podczas zwykłego wyścigu samochód najwyżej możemy zniszczyć do 70 procent, a przy reszcie zawodów do zera.

Coś na relaks…

Aby odpocząć od kariery twórcy zafundowali nam też inne tryby rozgrywki. Pojedyncze zawody to jeden z nich. W pojedynczych zawodach znajduje siedem zwodów do wyboru. I tak, mamy tutaj zwykły wyścig, wyścig z bombą (ścigamy się samochodem, w którym zamontowana jest bomba. Jeśli będziemy jechać za wolno bomba uzbroi się i wybuchniemy), podaj bombę (mamy osiem rund i ośmiu zawodników. Na początku jeden z zawodników dostaje bombę i musi ją komuś oddać. Oczywiście bomba od początku jest uzbrojona, a czas detonatora to jedynie 22 sekundy), totalna demolka (rozwal jak najwięcej przeciwników, a sam nie daj się złapać), kaskaderski show (wykonuj triki za jak największą ilość punktów. Ograniczone czasowo lub punktowo), utrzymaj flagę (znajdź, zabierz ze sobą flagę i przejedź przez określoną ilość checkpointów. Uważaj na przeciwników, oni też pragną zwycięstwa) i jazda wolna (nie trzeba chyba tłumaczyć). Mamy też tryb minigier. Jest ich trzy : długi skok (wyskocz jak najdalej. Samochodem oczywiście), wybuchowy samochód (wybij się z rampy zanim bomba wybuchnie) i pogoń za pkt. kontrolnymi (zalicz jak największą ilość checkpointów w określonym czasie). We wszystkich zawodach mamy do wyboru trasę, po której będziemy jeździć. Oczywiście musimy odblokowywać je w trybie kariery, tak jak resztę rzeczy. A jeżeli już przejdziesz tryb kariery i znudzi ci się poziom komputera, to wystarczy podłączyć się do neta i zacząć pokazywać swój poziom na całym świecie możesz też zlać tyłki swoim kumplom.

Jak to wygląda?

I w końcu przeszliśmy do grafiki. Jeżeli o to chodzi, to grafika stoi na naprawdę dużym poziomie (jak na 2005 r. to jest niezła). Najlepiej widać to przy zawodach ‘totalnej demolki’, gdy wszyscy obijają się o wszystkich. Widać odlatujące części, kawałki szyb i pozostałości lakieru, a gdy już nasz samochód wybuchnie to naprawdę robi wrażenie. Oczywiście widać też efekty minigun’a czy rakiet. Dobrze też zostało wymyślone, to że w każdej chwili możemy zatrzymać grę, ale nie wychodząc do menu, ale zatrzymują grę w najbardziej efektownym momencie. A wtedy jeszcze kamera zacznie się obracać wokół naszego samochodu i możemy zrobić naprawdę kilka niezłych fotek.
Chciałem też wspomnieć, że twórcy podczas tworzenia gry mówili, że auto będzie trzeba naprawiać, ale na szczęście wyrzucono ten element z gry, a co za tym idzie nasz samochód po każdym wyścigu po wjazdu do garażu wygląda jak nowy i takim startujemy w kolejnych wyścigach. Nie byłoby przyjemne startować wrakiem do zawodów totalnej demolki, ponieważ nie mielibyśmy żadnych szans.

Miłe dla ucha.

Jeżeli gra jest nastawiona na ostrą jazdę i totalną demolkę, to musi być w niej nieco ostrzejszej muzyki. Tak więc mamy tutaj sporo kawałków z gatunku rocka i podobnych oraz muzyki elektronicznej. Mi osobiście do gustu przypadły tylko te z gatunku rocka. A co do odgłosów typowych dla aut to wszystkie są dobre, dźwięk rozbijanej szyby, wgniatanej blachy i ryk ośmiu silników na torze to jest to. Jedyne co mnie irytowało to dźwięk podczas wybuchów. Mogłyby być ciut głośniejszy. Można się też przyczepić do tego, że nasz kolega, który siedzi w samochodzie nie doznaje obrażeń, ale w tej grze nie oto chodzi. To nie jest Colin, ani inny Xpand Rally, tutaj chodzi o zabawę, a nie wyścigi WRC.

Inne pierdółki.

Chciałbym też poruszyć temat fizyki jazdy. Fizyka jest tutaj fenomenalna, po każdym utraconym procencie ze „zdrowia” auta czuć to, że jeździ się gorzej, a jeżeli nasze koło zostanie uszkodzone to nasze auto zacznie zjeżdżać w lewo lub prawa, zależnie od tego, które koło uszkodziliśmy. Chiałem też pochwalić twórców za oddanie różnicy fizyki pomiędzy samochodami. Każdym jeździ się inaczej np. Czuć to, że jedziemy półtonowym wojskowym samochodem, a nie maluchem dziadka.

Jeżeli chodzi o przeciwników to potrafią być sprytni. Nie jeżdżą po torze przepisowo, a próbują szukać skrótów przez pasy zieleni, albo jeżeli my wejdziemy w zakręt szeroko to oni wezmą go tak aby nas wyprzedzić.

It’s time to Crashday!

Kończąc tę recenzję chciałem napisać, że gra jest warta kilkunastu złotych (kupić ją można już od 20 zł), niektórych może drażnić to, że grę da sie przejść w 2 godziny. No można uznać to za minus, ale dla kogoś kto ceni sobie swój czas jest to świetny relaksator pomiędzy graniem w Lost Planet, a Gothikiem trójką. Więc jeżeli masz do dyspozycji 20 zł to postaraj się o Crashday’a, ale jeżeli nie zależy ci na wybuchach i używaniu broni do rozwalenia samochodów przeciwnika to lepiej zainwestuj w FlatOut’a 2, którego też możesz już nabyć za 20 zł.