Firma 2K, którą większość graczy zapewne zna ze świetnych tytułów sportowych, tym razem wzięła się za baseball.
Mam świadomość, że sport ten nie jest w ogóle popularny w Polsce. W związku z powyższym recenzja ta z pewnością nie będzie miała tylu odsłon, co tekst dotyczący najnowszego Hitmana. Nie mniej jednak postanowiłem zabrać się do opisania swoich wrażeń z Major League Baseball 2K12, ponieważ każda gra sportowa z dopiskiem „2K” zawsze i niezmiennie od lat mnie elektryzuje.
Od razu na uwagę i opisanie zasługuje mechanizm wykonywania rzutów. Miotanie piłki w kierunku odbijającego odbywa się za pomocą prawej gałki analogowej. Do wyboru mamy kilka rodzajów zagrań. Wykonanie każdego z nich wymaga od gracza poruszania prawym analogiem na wzór różnych sekwencji. Czasem wystarczy poruszyć w górę i w dół, a czasem trzeba będzie się nagimnastykować- góra, ruch kolisty, dół. Niestety, nie wystarczy wykonać tej sekwencji, aby rzut się udał. Dodatkowo należy ją wykonać w odpowiednim czasie i w odpowiednim „rytmie”. Taki mechanizm świetne wpływa na poczucie realizmu rozgrywki dając poczucie, że to naprawdę my- gracze- miotamy bejsbolówką.
Z przykrością jednak stwierdzam, że wspomniany system miotania wraz z komentarzem i efektami dźwiękowymi, to jedyne zalety MLB 2K12…
Firma 2K przez lata przyzwyczaiła graczy do świetnej, realistycznej oprawy graficznej w swoich tytułach. Tu natomiast, jakby czegoś zabrakło. Grafika wygląda dobrze, ale moim zdaniem jest sporo poniżej progu oczekiwań. Takie stanowisko motywuję tym, że chociażby twarze graczy wydają się być zupełnie bez wyrazu. Jakby byli troszkę nieprzytomni.
Największą wadą tego konsolowego baseball-u jest niewątpliwie sztuczna inteligencja zawodników. Nagminnie zdarza się, że nie dobiegają do bazy na czas, ponieważ – nie wiedzieć czemu- zatrzymują się w połowie dystansu. Denerwuje też fakt, iż gracze sterowani przez komputer nie chwytają piłek, tylko pozwalają im spaść na ziemię tuż przy czubkach ich butów.
Wrażenia nie poprawia nawet tryb, w którym od zera prowadzimy własnego zawodnika, bo choć grając w meczach nabieramy doświadczenia i odczuwamy wyraźną poprawę umiejętności, to droga kariery de facto zależy od naszego menadżera, który również podlega komputerowi.
Wszystko to powoduje, iż MLB 2K12 jest tytułem bardzo średnim, o którym chciałbym jak najszybciej zapomnieć. W związku z powyższym kończę recenzję, odkładam grę na półkę i z nadzieją czekam chociażby na nowe NBA.