Tym razem zbiór przydatnych tytułów planszówkowych dla imprezowiczów. Czyli gry, które są idealnym przerywnikiem i nie wymagają wielkiego wysiłku umysłowego, a jednocześnie spokojnie mogą zaangażować powyżej 6 osób!
Bang! Gra kościana
Wersja podstawowa: 3 – 8 osób
Czasami, zwłaszcza przy małej przestrzeni, karty nie sprawdzają się najlepiej. Ogólny imprezowy chaos sprawia, że trudno się wtedy połapać, co się właściwie dzieje. Gry kościane – z założenia – są zatem mniej wymagające i opierają się bardziej na szczęściu, a jeśli połączymy to z elementem „blefu” zyskujemy połączenie idealne. Bang! Gra kościana to solidny tytuł, który doskonale sprawdza się w grupie planszówkowych nowicjuszy. Łatwe zasady, dobrze wykonane elementy i ciekawy klimat pojedynku na Dzikim Zachodzie. Narzekać będą jedynie Ci, któzy nie przepadają za losowością, ale… hej, czego wymagać od kości?
Zapraszam też do pełnej recenzji.
Time’s Up!
Wersja podstawowa: 4 – 12 osób
Gra, która ukazała się w kilku różnych edukacji m.in. imprezowej czy skierowanej do dzieci. Czerpiąca pełnymi garściami z tradycyjnych kalamburów posiada 3 etapy, które różnią się od sobą mechaniką i poziomem skomplikowania:
1) tura gdzie wolno nam opisywać hasło na wszelkie możliwe sposoby, ale bez bezpośredniego użycia danego słowa.
2) tura, gdzie musimy tradycyjnie „pokazywać”,
3) tura gdzie trzeba podać jedno słowo/podpowiedź, na podstawie, których nasz współgracz musi odgadnąć hasło,
A w czym tkwi haczyk? To, oczywiście, klepsydra! Bo czas ucieka, a bywa, że od wygranej dzielą nas dosłownie sekundy.
Imago
Wersja podstawowa: 3 – 8 osób
Znów tytuł przypominający kalambury. Celem gry jest zdobycie jak największej ilości punktów poprzez odgadywanie haseł (tutaj: Enigmy) oraz pomaganie innym graczom w ich odgadywaniu przy użyciu dowolnej ilości przeźroczystych kart. W trakcie rozgrywki można układać karty na sobie, tworzyć sekwencje, poruszać nimi, zasłaniać poszczególne fragmenty palcami a nawet tworzyć trójwymiarowe modele. Nie można jednak gestykulować, mówić, wydawać dźwięków, ani wykorzystywać karty do ułożenia liter lub liczb. Tytuł ten jest więc idealny dla osób, które nie radzą sobie z odgrywaniem. Tym razem nie będziemy też ścigali się z czasem. Nie odczuwamy więc aż takiej presji, a rozgrywka staje się przez to znacznie bardziej rodzinna. Powiedziałabym nawet, że to kalambury w wersji light, dla osób, które nie przepadają za tradycyjną wersją.
Zapraszam też do pełnej recenzji.
The Resistance/ The Resistance: Avalon / The Resistance: Agenci Molocha/ Inne edycje
Wersja podstawowa: 5 – 10 osób
Macie dość kalamburów? To może bardziej podpasuje Wam wcielanie się lub wykrywanie zdrajców w drużynie? „The Resistance” (i wszystkie jej edycje) to prosta, karciana gra imprezowa, w której będziemy musieli wykonać misje, wybierając do realizacji zadania kilku konkretnych graczy. Jeśli w wytypowanym zespole znajdują się zdrajcy, to prawdopodobnie zasabotują nasze wysiłki i w efekcie poniesiemy porażkę, ale jeśli wybraliśmy poprawnie – misja zakończy się sukcesem, a my zbliżymy się kawałek do zwycięstwa. Gracze mogą także wzajemnie się oskarżać w trakcie etapu głosowania za składem zespołu do misji. Mamy więc dużo zabawnej interakcji, blefu i dedukcji w jednym. Doskonały tytuł dla osób, które lubią sobie w trakcie karcianki pogadać (zwłaszcza jeśli dzięki temu potrafią skutecznie zrzucać winę na innych i jednocześnie odsuwać od siebie podejrzenia!).
Maskarada
Wersja podstawowa: 2 – 13 osób
Czyli typowa gra blefu, w której każdy z uczestników będzie wcielał się w jedną z losowych ról rodem z weneckiego karnawału. Tym razem jednak wszyscy gramy przeciwko sobie. Warunkiem zwycięstwa jest zdobycie 13 monet, a drogą do tego – umiejętne wykorzystanie zdolności naszej karty/postaci oraz zapamiętanie jakie karty mają aktualnie nasi przeciwnicy. Zaletą gry jest łatwa do wytłumaczenia mechanika oraz fakt, że dzięki mnogiej ilości postaci żadna rozgrywka nie będzie taka sama. Oczywiście, jest w niej pewna losowość, ale jeśli nie mamy dobrej pamięci, zawsze możemy nadrobić te braki aktorskim zacięciem. „Maskrada” łatwo więc trafia w gusta różnorodnych graczy, a i jest przy tym pięknie zilustrowana!
Zapraszam też do pełnej recenzji.
Dixit
Z dodatkiem Odyseja: 3 – 12 osób.
Tym razem „gra wyobraźni”. Podczas każdej z rund któryś z graczy wciela się w „narratora”. To jemu przypada rola wybrania jednej ze swoich sześciu kart „ze swojej dłoni” i (bez pokazywania współgraczom) wyłożenie jej na stół, wypowiadając jednocześnie jakieś hasło. Następnie każdy z graczy dorzuca do niej (bez pokazywania) własną kartę, która z danym hasłem mu się kojarzy. Punktujemy tylko wtedy, jeśli przynajmniej jeden z graczy (nie wszyscy!) wytypuje, która ze wszystkich odsłoniętych już kart była pierwotnie nasza. Podpowiedź musi być więc zbudowana w taki sposób, aby wskazywała na nasz wybór, ale nie była zbyt oczywista dla wszystkich. Dodatkową zaletą jest piękne wydanie i ilustracje.