Graczom wrzesień kojarzy się nie tylko z początkiem roku szkolnego (kto wakacje miał, ten miał), ale również z kontynuacją jednej z najdłuższych serii gier, które rządzą na rynku – od 1994 roku bowiem każdorazowo mamy okazję zagrać w FIFĘ. Odsłona oznaczona cyfrą 14 ma światową premierę w dniu dzisiejszym, a do Europy – w tym do Polski – trafi pojutrze.
W związku z tym faktem w sklepie Play pojawiła się wersja gry na urządzenia, którymi zarządza system Android. Gdzieniegdzie można znaleźć informację, że grę ze sklepu można pobrać za darmo – to jednak tylko część prawdy. Plik ważący niemal 1,3 GB oferuje tylko kilka trybów, stąd śmiało można tę wersję nazwać demonstracyjną. By swobodnie korzystać ze wszystkich trybów należy poświęcić trochę ponad 20 złotych.
Czy ta kwota jest adekwatna do produktu oferowanego przez Elektroników? I tak, i nie – przeniesienie piłki nożnej na ekran urządzeń z ekranem dotykowym to dość trudne przedsięwzięcie, a sam (przyzwyczajony do pada) raczej nie przepadałem za wirtualną grą w piłkę nożną na ekranie telefonu. Czy FIFA 14 to zmieni?
Cóż, pierwsze wrażenia są całkiem przyjemne, a grafika niezła. Po kilku meczach, w których za nic nie mogłem się połapać, jak steruje się zawodnikami zaczęły mi wychodzić akcje składające się z kilku(!) podań. Nie jest jednak tak, że w darmowej wersji nie pogramy prawie wcale – po zapoznaniu się z wersją demonstracyjną Ultimate Team otrzymamy nagrodę, która z pewnością ucieszy maniaków, którzy zjedli zęby na trybie FUT w poprzednich odsłonach gry. Później zaś pozostają nam wyzwania albo… zakup pełnej wersji produktu.
Między pudełkową wersją gry, a grą, którą możemy ściągnąć ze sklepu Play jest mniej więcej taka różnica, jak między cenami obu produktów. Mówiąc wprost, jeśli FIFA 14 na PS3 i Xbox-a 360 warta jest około 190 złotych, to osoby odpowiedzialne za wersję mobilną gry mają pełne prawo żądać za nią około 20 złotych, ale ani grosza więcej. Gry na telefon traktuję jako przyjemny umilacz czasu, natomiast jeśli będę miał ochotę pograć w piłkę ‘na poważnie’, sięgnę po pudełkową wersję, by znów tracić czas na meczach z ludźmi z całego świata. Już nie mogę się doczekać.