[WoW] 7,7 miliona i kilka luźnych przemyśleń

0
216
Rate this post

Kilka dni temu Activision Blizzard wydał oświadczenie prasowe, w którym oprócz czysto biznesowej informacji o wykupieniu udziałów od Vivendi w celu uzyskania (chyba) większej niezależności (kompletnie nie rozumiem o co chodzi jeśli w grę wchodzi giełda i inne takie) pojawiła się również wzmianka o tym, że World of Warcraft posiada obecnie 7,7 miliona subskrybentów, co oznacza że od poprzedniego kwartału ubyło 600 tysięcy „uzależnionych”. Już poprzedni spadek był alarmujący – wszakże na początku marca wyszedł patch 5.2, co powinno sprawić, że graczy przybędzie, a nie odwrotnie. Zwłaszcza, że rajd i towarzyszące mu inne atrakcje wypadają bardzo dobrze. Pomimo szybszego pojawiania się dobrego contentu, tendencja stale się utrzymuje, co oznacza, że małymi krokami faktycznie zbliżamy się do (ogłoszonej już co najmniej piętnaście razy) śmierci WoWa. Podejrzewam, że nawet managerowie z Zamieci głowią się teraz nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Na pewno duży wpływ, jeśli nie decydujący, ma wiek gry (za rok z okładem 10-lecie) oraz ogrom konkurencji, która w większości opiera się na modelu Free to Play. Sądzę, że sporo do powiedzenia ma również problem zbyt dużej dostępności, o którym niedawno pisałem – potrzebny jest jakiś cel wyznaczany przez hardkorową mniejszość, do której będzie dążyć nie tak hardkorowa większość. Mnie to napędzało te kilka lat temu i w dużym stopniu napędza do tej pory – wiedziałem, że są trudniejsze rajdy i bossowie, że jest dużo innych wyzwań, że mogę grać lepiej. Co prawda tylko niewielki odsetek faktycznie wejdzie na wyższy poziom czy będzie nieustannie do niego dążyć, ale nawet ci którym nie pójdzie tak dobrze będą wciąż mieć motywację. Teraz tego zacięcia brakuje – „zobaczyłem wszystko na LFRze, do zobaczenia w następnym patchu”.

Wczesną jesienią (lub późnym latem) wyjdzie ostatni rajd dodatku, a to zawsze sprawiało, że liczba subskrybentów skakała w górę, ale patrząc na tendencję ostatniego roku, nie jest to już takie pewne. Chociaż w sumie… Garroshowi do Arthasa *nieco* brakuje, ale nowy Warchief Hordy to temat rzeka budzący sporo emocji (go Vol’jin!).

Większym magnesem do powrotu mogą się okazać Virtual Realms, czyli odpowiedź developerów (nareszcie) na serwery o małej populacji. Mało jeszcze wiemy o VRach, ale w jakiej postaci by nie były, zawsze to jakieś ułatwienie i krok w dobrym kierunku jeśli chodzi o poszukiwanie współgraczy oraz gildii o odpowiadającym nam profilu. Nie zmienia to faktu, że Realm Transfery dość dawno temu powinny być tańsze albo nawet bezpłatne (w tym drugim wypadku oczywiście dozwolone co jakiś czas, np. raz na cztery miesiące). Takie ułatwienie prawdopodobnie zatrzymałoby ludzi, których przyjaciele przestali grać czy rozpadła im się gildia i nie chcieli lub nie stać ich było na przenosiny.

Na koniec z innej beczki. Jeśli Stormcrow okaże się kolejnym mountem dostępnym w Pet Store zamiast w grze, to przejadę się do Kalifornii i walnę kogoś w twarz.