Indiana Jones powraca! I to w tak samo dobrej formie jak kilkanaście lat temu. Nie byłoby normalne, gdyby któryś z producentów gier nie rzuciłby się na licencję tego hitu.
A w szczególności dlatego, że niedawno do kin wszedł kolejny film z Indianą Jones’em, który od początku skazany był na sukces. Czy film jest dobry? Tego nie wiem, ponieważ filmu jeszcze nie miałem okazji obejrzeć, ale za to wiem, że licencja wpadła w dobre ręce. Pamiętacie LEGO Star Wars? Nie? A szkoda, ponieważ ominęła Was dobra zabawa, która teraz została przeniesiona do gry LEGO Indiana Jones.
LEGO…
Pewnie niektórzy z Was zastanawiają się o czym ja tutaj Wam zawracam tyłek? Rozchodzi się o kolejną grę z serii “LEGO…”. Pierwszą grą z tej serii była LEGO Star Wars, w której zostały pokazane wydarzenia z pierwszej, drugiej i trzeciej części Gwiezdnych Wojen. Nieco później została wydana LEGO Star Wars 2: The Original Trilogy, która pokazuje nam oryginalną trylogię Gwiezdnych Wojen.
Obie gry według mnie są świetne i zasługują na chociaż 5 minut uwagi. Ale niestety chowają się przy najnowszej grze od panów z Traveller’s Tales, a chodzi oczywiście o grę LEGO Indian Jones…
…Indian Jones.
W grze zostały ukazane wydarzenia z 3 filmów z Indianą. Wiadome było od początku, że nie zostaną nam pokazane te z najnowszego, czwartego już filmu z Indianą Jones’em w tytule. Chodzi o trzy poprzednie filmy, a dokładniej, to: Indiana Jones i Poszukiwacze Zaginionej Arki, Indiana Jones i Świątynia Zagłady oraz Indiana Jones i Ostatnia Krucjata.
Gra podzielona jest na tzw. Chaptery. Każdy film to osobny chapter, czyli mamy je trzy, a te dzielą się również na 6 poziomów. Z tego wynika, że mamy do przejścia 18 poziomów, przy których nie sposób się nudzić. Oczywiście zapomniałem wcześniej wspomnieć, że każda gra nie tylko przenosi znane filmy w uniwersum LEGO, ale także ukazuje je w niezbyt poważnym świetle. Każda sytuacja, która w normalnej grze byłaby dla nas niebezpieczna, tutaj jest pokazana w przerywniku filmowym, który kończy się tak jak powinien, ale z dużą dawką humoru.
Uniwersytet.
Grę zaczynamy w Uniwersytecie, w którym Indiana przebywa, gdy nie ma nic do roboty. Można powiedzieć, że Uniwersytet w LEGO Indiana Jones pełni taką samą rolę jak kantyna w LEGO Star Wars. Jest zarazem bazą, z której można przystąpić do misji, ale można też przejrzeć nasze dotychczasowe osiągnięcia oraz zdobyte artefakty, do których wrócę później.
W Uniwersytecie możemy znaleźć wiele pokoi, które można odwiedzić. Mamy tutaj między innymi gabinet Indiany, klasę (można napisać co nam się podoba, na tablicy), pokój filmowy (w którym możemy obejrzeć wszystkie filmiki, które dotychczas obejrzeliśmy). Jest tego jeszcze trochę, ale lepiej jest się samemu przejść po Uniwerku, ponieważ jest wiele rzeczy do obejrzenia i do pozbierania. Tak! W Uniwersytecie można jeszcze pozbierać sobie “klocków” do bonusów, takich jak np. dodatkowe postacie. Co do postaci, to można wiele z nich odblokować za wspomniane już wcześniej “klocki”, ale można się pobawić w stwórcę i zrobić własnego ludka (bez skojarzeń). Możemy mu wybrać wszystko z dostępnych wzorów. Niestety nie sprawdzałem jeszcze, czy można nimi grać we Free Play’u, ale podejrzewam, że tak, ponieważ można chodzić nimi po uniwerku.
Wyprawy.
Każdy poziom jest inny. Jeden zakończy się efektownym przeskakiwaniem z ciężarówki na ciężarówkę, a drugi walką z bossem. Na każdym poziomie znajdziemy tysiące (dosłownie!) klocków do zebrania. Jeżeli zbierzemy odpowiednią ilość dostaniemy status tzw. “True Adventure”, który na każdym poziomie jest potrzebny, aby grę zaliczyć w stu procentach. Oczywiście to nie wszystkie bonusy, ponieważ na mapie możemy znaleźć też specjalne “skrzynie” ze skarbami. Chodzi oczywiście tylko o skrzynie, ponieważ jeżeli znajdziemy wszystkie 10 (na każdym poziomie jest ich tylko 10) otrzymamy pełny artefakt. Jeżeli znajdziemy tylko np. 3 to nie otrzymamy pełnego artefaktu, tylko jego część. Zdobyte artefakty możemy później obejrzeć w Sali Artefaktów w Uniwersytecie.
W każdej grze natykamy się na jakiś wrogów. Tutaj nie mógłby być inaczej. Przez każdy poziom przewinie się przynajmniej kilku przeciwników. Czy to żołnierzy czy zwykłych zbójów (wynajętych oczywiście). Ogólnie nie są trudni do pokonania, ale niektórzy są strasznie irytujący. Jak na przykład żołnierze z wszelaką bronią lub z granatami. Ci drudzy są strasznie upierdliwi i ich polecam załatwiać na początku, ponieważ będą nas rozpierniczać co chwilę. Odradzam też, w walce z wieloma przeciwnikami, używania bicza Indiany, który jest dobry na długi dystans, ale strasznie długo musimy czekać na jego działanie. Najlepszą bronią są tutaj niezawodne pięści. Można nimi rozwalić prawie wszystko.
Jeżeli wspomniałem już o przeciwnikach to należy również wspomnieć o niezgorszych bossach. Pokazują się raz na jakiś czas, a jeden (jak mnie pamięć nie myli) jest już na początku gry. Na każdego jest sposób. Jednego trzeba okładać butelkami z daleka, drugi sam się zabije “boksując” w podstawiane przez nas twarde przedmioty, a jeszcze jeden będzie przed nami uciekał po każdym wyprowadzonym ciosie. Oczywiście trzeba go później gonić.
Czasami na planszach pojawiają się różne urządzenia mechaniczne, które musimy czasem sami złożyć (uprzednio znajdując części) lub naprawić. Jeżeli mamy w ręce klucz wystarczy wcisnąć odpowiedni przycisk i Indiana naprawi nam nie jedne auto lub “windę”. Tak samo działa łopata, tylko że ona wykopuje różne rzeczy spod ziemi, które czasem okazują się skrzyniami z skarbami lub zwykłymi punktami oraz “składankami”.
Gameplay.
Indiana potrafi wiele rzeczy. Naprawi samochód, poprowadzi motocykl, postrzela, wykopie lub pobije kilkunastu wrogów naraz. Indianą poruszamy tylko kilkoma przyciskami. Obowiązkowo są to WSAD oraz dodatkowe przyciski, które odpowiadają za skakanie, zmianę sterowanej postaci (możemy się pomiędzy nimi przełączać, ale tylko z tym, który akurat jest z nami), używanie bicza oraz zwykłe bicie się. Na klawiaturze gra się w miarę komfortowo, jednak ja po przeżyciach z LEGO Star Wars od razu postawiłem na pada, który tutaj sprawuje się świetnie. Jak wiadomo, przyciski można dostosować według własnego uznania.
Jeżeli chodzi o kamerę to… znów jest irytująca! W poprzednich produkcjach potrafiła człowieka spokojnego wkurzyć. Czasem nie pokazuje wszystkie i tracimy (czasem nieumyślnie) cenne punkty. Krótko mówiąc, to nad tym aspektem trzeba jeszcze popracować.
Przerywniki zostały stworzone na silniku gry i wyszło im to na dobre. Są śmieszne i ukazują to co powinny. Grafika nie odciąga uwagi od wydarzeń, a tak powinno być w każdej grze. Przy niektórych można całkowicie się popłakać ze śmiechu.
Oprawa audiowizualna.
Hmm… grafika. W tej grze nie jest najważniejsza, ale gra pewną rolę. Nie może być zbyt starawa, ponieważ to by nie przeszło, ale też po co tworzyć grafikę taką jak w Crysisie dla gry, która zbudowana jest na podstawie klocków LEGO? Muszę powiedzieć, że wszystko wygląda ładnie i nie kłuje w oczy. Oczywiście mój komputer nie obsługuje kilku bajerów (bez AA się obejdę), ale i bez nich daję radę. Najważniejsze jest to, aby gra nie toczyła się w 2D i chodziła płynnie na kilkuletnim komputerze.
Jeżeli chodzi o dźwięki w grze, to za dużo ich nie ma, ponieważ postacie całą grę milczą i wszystko ukazują gestami i wytłumionymi dźwiękami. Reszta to dźwięki wysypujących się klocków, strzały, wybuchy, ryk silników itp.
Muzyka tutaj została przekopiowana z filmów. Oczywiście w Menu nie zabraknie głównego motywu. Ogólnie muzyka podtrzymuje klimat i napięcie akcji podczas gry. Gdy w pobliżu są wrogowie muzyka przyspiesza i staje się (jakby to napisać) groźniejsza. I to mi się szczególnie spodobało.
Podsumowanko.
Reasumują gra jest świetna i przeznaczona dla każdego, od najmłodszego do najstarszego (o ile potrafi obsługiwać komputer). Humor wciąż powala, a pomysły twórców są po prostu niewyczerpane. Za każdym razem nie zaskakują swoją pomysłowością… zobaczymy co zmajstrują w kolejnej produkcji z serii “LEGO…”. Panowie! Czekamy na LEGO Batman! A ja tymczasem polecam zakup tej gry i wracam do Indiany i jego przygód. Ahoj przygodo!