Recenzja Far Cry 2

0
243
Rate this post

Miejscem naszych utarczek z wrogiem jest Afryka: ogromny, piękny świat, gęste lasy, bezkresne pustynie. Wszystko to sprawia, że godzinami można zwiedzać to, jakby wydawało się z początku, cudowne miejsce.

Najwyższy czas poruszyć sprawę bohatera, czyli postaci, której poczynaniami przyjdzie nam kierować. W nasze ręce oddany zostaje bezlitosny najemnik, który, powiedzmy sobie szczerze, niezbyt wybrzydza przy wyborze zleceń. Przyjmuje je od obu stron pustoszącego kraj konfliktu. Nie jest on jednak żołnierzem w stylu Rambo, tylko chcącym zarobku człowiekiem, tak więc nie spada on z nieba z całym arsenałem, lecz wjeżdża do miasta zakurzonym jeepem z maciupen pistoleten w dłoni, a w dodatku zaraża się malarią. Bronie zdobywany w trakcie gry. Możemy je znaleźć przy zabitych przeciwnikach oraz kupić w sklepie. Co ciekawe wysłużona już broń potrafi się zaciąć, co wymaga jej ręcznego odblokowania.

 

Życie najemnika nudne jest:

Niestety, wydaje się że UbiSoft misje dla gracza potraktował drugorzędowo – w tej grze nie uświadczysz wielkiego zróżnicowania zadań. Sprowadzają się one do jeżdżenia, zazwyczaj na drugi koniec mapy, w poszukiwania jednego człowieka którego trzeba zabić lub przedmiotu który trzeba znaleść/zniszczyć (niepotrzebne skreślić). Sytuację poprawia to, że każdą z nich można przejść w dwojaki sposób. Po podjęciu się zadania dostajemy telefon od przyjaciela któremu zależy na dobrze kraju i który zna złoty środek na każdą sprawę. Świat gry jest ogromny, tak więc gdy pozostaniemy bez jakiegokolwiek pojazdu, sytuacja jest dramatyczna. Jednak i tu twórcy wyszli do nas z pomocną dłonią. Na mapie porozmieszczane są przystanki autobusowe w zawrotnej ilości, bo jest ich aż pięć, jeden w mieście i po jednym w każdym narożniku mapy!

 

… i jak kawał kałacha zza krzaka:

Grę jakoś urozmaicić trzeba, tak więc co kilka minut musimy zatrzymywać się by zniszczyć obozowisko przeciwników. Oczywiście można spróbować ominąć obóz, jednak często równa się to porzuceniu, jakże cennego, środka transportu, gdyż nie będziemy w stanie przeprawić się przez gąszcz drzew. Tutaj wspomnieć warto o AI wrogów. Stoi ono na wysokim poziomie. Przeciwnicy widząc niebezpieczeństwo uciekają, chowają się, a gdy dostrzegają choćby małą “Szansę na sukces”, atakują. Co ciekawe, ranny nieprzyjaciel będzie próbował leczyć się (oczywiście tylko próbował, bo szansa że mu się to uda jest nikła). Inteligencja tambylców niekiedy zawodzi, lecz są to rzadkie przypadki.

Kto Bronią wojuje…:

Jak już wspomniałem broń znajdujemy przy ciałach lub kupujemy w sklepie, który posiada… dostęp do Internetu. To właśnie siadając przy komputerze wybieramy zadowalające nas uzbrojenie, a kupiona rzecz pojawia sie w sąsiadującym ze sklepem budynku. Do wyboru mamy między innymi pistolety, karabiny maszynowe, miotacze ognia, wyrzutnie rakiet, karabiny snajperskie. Kupiona broń od momentu zakupu dostępna będzie w naszych chatach, które odblokowujemy poprzez zabicie ich aktualnych mieszkańców.

 

Miałem ja Ci aimbota:

Niestety, nie będzie to dzialik o tym że łatwo znaleźć do tej gry wszelkiego rodzaju ułatwiaczy. Jest to natomiast jedna z większych spartolonych rzeczy przez twórców. Zapewne ktoś z was grał w CS’a z kimś, kto hackował przy użyciu aimbota. Wiecie więc, jak niemożliwe do wytrzymania jest to, gdy inny gracz przy pomocy oszustwa potrafi strzelić nam headshoot’a w przeciągu 0.00001 sekundy z niewiadomego miejsca. Podobna sytuacja występuje w Far Cry’u 2. Póki kucamy mamy jeszcze szansę, jednak gdy wstaniemy to około 90% przeciwników ma celownik idealnie ustawiony na naszą głowę. Na nic ukrywanie się w nocy w gęstwinie. Nie jest to regułą, ale jednak…

Trzecie miejsce w ekwipunku:

Już wszystko wyjaśniam. Trzecie miejsce w ekwipunku to miejsce na… dużą broń. Nie będę rozpisywał się na temat nędznej (w porównaniu do tej jakiej broni chcę opisać) wyrzutni rakiet, a mianowicie, chodzi mi o miotacz ognia. Posterunki często otoczone są zaroślami i wysokimi trawami, a wewnątrz stoją materiały łatwopalne i zbiorniki z paliwem do jeepów. Wystarczy jedno kliknięcie myszą, aby ogień strawił tak cały posterunek, okoliczną roślinność, jak i naszych przeciwników. Broń bardzo dobra w krytycznych sytuacjach o ile sami zdążymy uciec, a wiatr nie powieje nam prosto w oczy.

Po prostu realizm:

Chociaż walki nie są szczególnie efektowne (przez co może i bardziej realistyczne), niektóre sytuacje są ciekawymi i oryginalnymi elementami gry. Oprócz wspomnianego zacinania się broni, warto wspomnieć o leczeniu. Przy leczeniu się, najemnik wbija sobie strzykawkę z bliżej nieznaną substancją w żyłę – wygląda ciekawie. Pasek życia podzielony został na kilka części i o ile po otrzymaniu małych obrażeń życie regeneruje się samo, to po otrzymaniu obrażeń niemal śmiertelnych, bohater bierze obcęgi i wyciąga sobie z ciała kawałek metalu, a prawdopodobnie jedną z wielu kul którymi został trafiony – oj wygląda bardzo ciekawie. Jeżeli jesteśmy w pobliżu jednej ze swoich chat i pomimo wielu prób ratowania swego życia żywotność sięgnie zera, do pomocy przyjdzie nasz kompan który wyciągnie nas z centrum walki, dzięki czemu możliwa jest dalsza gra. Jako że nasz przyjaciel też jest człowiekiem, jemu również może zdarzyć się nie wyjść z boju cało. Wtedy leżąc na ziemi stawia koło siebie flarę(?) i czeka na pomoc tym razem naszą. Jeżeli nie zdążymy, pomocnik umiera, jeżeli jednak uda nam się dobiec do niego na czas, również leczymy go wspomnianą już strzykawką.

No cóż, czas na podsumowanie. Far Cry 2 nie wprowadza do gier FPS nic poza kilkoma małymi, ciekawymi rozwiązaniami. Gracze spodziewali się czegoś nadzwyczajnego, wartego miana następcy “jedynki” i głównie przez szumne zapowiedzi gra została przez niektórych przyjęta tak a nie inaczej. Jak na dzisiejsze czasy Far Cry 2 jest grą bardzo dobrą i nic tego nie zmieni.