Captain America: Super Soldier

0
192
Rate this post

Większość graczy zapewne zgodzi się ze stwierdzeniem, że gry o tak zwanych superbohaterach, to przeważnie produkcje, które nie zachwycają, a jedyną ich zaletą przeważnie jest tylko i wyłącznie obecność popularnego komiksowego bohatera.

Jedynym wyjątkiem od tej przykrej reguły do tej pory były gry z uniwersum DC dotyczące Człowieka-Nietoperza czyli Batman Arkham Ascylum oraz Batman Arkham City. Cała reszta produkcji spod znaku choćby Spidermana nadawała się tylko i wyłącznie do szybkiego odinstalowania.

Mając to na uwadze z ogromną rezerwą podchodziłem do testu gry o najbardziej amerykańskim z superbohaterów- Kapitanie Ameryce.

Gra powstała na fali popularności filmów z tą postacią. Żeby nie być gołosłownym wystarczy, że wymienię chociażby niedawną produkcję filmową The Avengers, gdzie wspomniany Kapitan Ameryka jawi się jako pierwszy i zarazem najbardziej klasyczny heros.

Wracając natomiast do gry powiedzieć muszę, że pierwszą rzeczą, która zwróciła moją uwagę jest możliwość prowadzenia rozgrywki tylko i wyłącznie w trybie dla jednego gracza! Tak, to nie jest żart. W Captain America: Super Soldier nie ma trybu multiplayer. Podejrzewam, że skoro w dzisiejszych czasach twórcy zdecydowali się na taki krok, to mieli pewność, ze rozgrywka w „singlu” będzie tak miodna i wciągająca, że nawet przez moment nie pomyślę o możliwości dzielenia przygody ze znajomymi.

Fabuła gry jest niezwykle prosta: musimy walczyć ze złymi „hitlerowcami”. Oczywiście można pytać po co i dlaczego? Koniec końców jednak czy ktokolwiek potrzebuje konkretnych powodów, żeby walczyć z nazistami?

Graficznie gra prezentuje się naprawdę świetnie! Gra świateł, cienie, detale, wybuchy, iskry, płynne animacje poruszania się postaci oraz walki. Wszystko to jest zrobione bardzo, bardzo dobrze. Nie mamy tu wrażenia poruszania się po komiksowym uniwersum. Wręcz przeciwnie. Otoczenie jest niezwykle realistyczne podobnie, jak i same postacie.

Grając od pierwszych minut nie mogłem się oprzeć odczuciu, że gramy w pewnego rodzaju klon wspomnianych na początku gier o Batmanie. Walka bowiem daje taką samą przyjemność. Wszelkiego rodzaju ataki (kopnięcia, uderzenia z pięści, kontrataki czy też ataki tarczą) przeprowadza się niezwykle łatwo, intuicyjnie i- podobnie, jak w Batmanie- można je łączyć w tak zwane „Comba”, co nabija nam punkty doświadczenia dzięki którym możemy zwiększyć wachlarz umiejętności Kapitana Ameryki. W trakcie rozgrywki zbierać możemy różnego rodzaju przedmioty oraz materiały wywiadowcze, które także zwiększają nasze punkty  doświadczenia. Również z przygód Człowieka-Nietoperza twórcy Captain America: Super Soldiers powzięli najpewniej pomysł z motywem deszyfrowania zamków do niektórych drzwi. No cóż… jeśli już ściągać to od najlepszych

Jedynym w pełni oryginalnym rozwiązaniem zastosowanym w tej grze nie nawiązującym do przygód Bruce’a Wayne’a są partie zręcznościowe, które wykorzystują mechanikę buick time event. W odpowiednim czasie i z odpowiednią szybkością musimy wciskać sekwencję wyświetlanych przycisków, aby przedostać się skacząc z punktu A do punktu B. Zapewniam, ta część rozgrywki jest znacznie łatwiejsza niż może się to wydawać. Dzięki temu daje sporo frajdy.

Oprawa dźwiękowa nie porywa, lecz w gruncie rzeczy nie ma się do czego przyczepić. Patetyczna muzyka w tle dobrze podkreśla nie tylko powagę misji nam powierzonej, ale także samego bohatera. Odglosy walk czy wybuchów także oddane są dobrze.

Captain America: Super Soldier to solidna pozycja. Nie pokona co prawda ostatnich gier o Batmanie, ale Spidermana pozostawia w tyle.