Gry komputerowe w 2014

0
247
Rate this post

Krótki przegląd produkcji z głównego nurtu. Na rynku indie (tudzież „indyków”) zapewne również będzie się dużo działo, ale chyba jedyną grą z tego gatunku, z jaką się zapoznałem, było „FTL: Faster Than Light”, więc tak jakby nie miałbym zbyt dużego pojęcia o czym piszę.

Oczywistą oczywistością jest co będzie premierą roku. Tylko czekam kiedy pojawi się pre-order na kolekcjonerskie wydanie trzeciego Wiedźmina. Oczekuję świetnego zakończenia trylogii i ni mniej, ni więcej, gry wszechczasów. Żadnej presji, CD Projekcie. W oczekiwaniu na pewno pomoże gra planszowa (data premiery nieznana) oraz komiks od Dark Horse, który zacznie się ukazywać od 19 marca.

Drugi w kolejce będzie „World of Warcraft: Warlords of Draenor”. Piąty dodatek do WoWa ukaże się w tym roku na 99% (z Blizzardem nigdy nic nie wiadomo). Ostatnio zapowiedziany kolejny sezon PvP wskazuje, że premiera odbędzie się latem lub jesienią. Podczas blizzconowych relacji napisałem już chyba wystarczająco dużo na temat WoDa.

„Reaper of Souls”. Pre-order już złożony. Zasadniczo Zamieć odkupiła swoje winy kiedy ogłosili zamknięcie Auction House i sensowniejszy system lootu. Zostaje tylko pytanie czy po przejściu dodatkowego aktu i pobawieniu się trochę Crusaderem zostanę wciągnięty na dłużej niż dwa-trzy miesiące.

„Pillars of Eternity”. Bodaj pierwsza superprodukcja z Kickstartera. Obsidian Entertainment wie jak robić RPGi, więc jestem spokojny. Jeśli tylko tytuł nie będzie zbytnio polegał na nostalgii za Baldurami i Tormentami, będzie dobrze. Przybliżona data wydania to ostatni kwartał roku, więc możliwe, że premiera zostanie przesunięta na 2015.

Na tych czterech pozycjach kończy się moja lista gier, które kupię od razu. Jest kilka tytułów nad którymi się zastanowię, ale będę raczej czekał na obniżki i promocje.

Nowy „Thief” (28 lutego). Biję się z myślami czy kupować w dniu premiery. Eidos Montreal świetnie wskrzesił „Deus Ex”, a materiały, które do tej pory widziałem są bardzo zachęcające. Gdyby doba była trochę dłuższa, a portfel bardziej pojemny, nie zastanawiałbym się.

„Titanfall” (13 marca). Dużo hype’u, mnóstwo nagród za „Najbardziej oczekiwaną grę” i obiecujące gameplaye. Dla mnie FPSy są raczej na końcu listy życzeń.

„Dark Souls II” (14 marca). Poczekam na recenzje wersji PCtowej. Port pierwszej części na tą platformę zebrał straszne baty za siermiężne sterowanie i jest to jedyny argument, który do tej pory odstrasza mnie trochę przed kupnem.

„Elder Scrolls Online” (4 kwietnia). Możliwa wtopa roku. Fajne trailery, ale klip z rozgrywki już mnie tak nie urzekł – wygląda na kolejnego klona sprawdzonej formuły. Nie zagłębiałem się w temat prawie wcale, bo nie zamierzam grać. Rynek MMO jest już zbyt nasycony tytułami zbyt podobnymi do siebie.

„Mad Max”. Podobno ma wyjśc w tym roku. Interesujące zapowiedzi, developer z doświadczeniem w grach akcji, dorzucony crafting i ulepszanie auta. Jeśli trafią z klimatem może wyjść smakowicie.

„Watch Dogs”. Również dużo hype’u, któremu jakiś czas temu sam się poddałem. Teraz trochę ochłonąłem, ale nie zmienia to faktu, że prędzej czy później w to zagram. Raczej prędzej.

„WildStar”. Kolejny MMO-klon. Dla odmiany nazywany przez niektórych najlepszym klonem, który zrobi najlepiej najwięcej rzeczy. Czytaj: jeśli grasz już w jakieś MMO i masz z niego frajdę, dobrze się zastanów nad przesiadką.

„Dragon Age: Inquisition”. Jakiś gameplay widziałem, wygląda OK. Zagram jednak dopiero, kiedy zobaczę dwie poprzednie części, a kolejka do nich jest ciągle długa.

„Lords of the Fallen”. Trailer klimatyczny, polska produkcja, kibicuję i w sprzyjających okolicznościach nabędę od razu.

„EverQuest Next”. Zapowiadany i wyglądający na pierwsze MMO kolejnej generacji. Zupełnie inne podejście oraz odważne i wielkie obietnice. Trochę wątpię czy ukaże się w tym roku. Jednak premiera na pewno będzie wydarzeniem.

„Wasteland 2”. Miał wyjść w zeszłym, mam nadzieję, że wyjdzie w tym roku. Bije starymi Falloutami po oczach. Tak samo jak w przypadku „Pillars of Eternity” trzeba jednak uważać żeby sentyment nie przesłonił faktycznej wartości.

Warto jeszcze wspomnieć o innych trzech polskich produkcjach. „Dying Light” i „Hellraid” – obydwie od Techlandu. Ta pierwsza zdaje się być kontynuacją dobrych doświadczeń developera z tytułami, gdzie zombiaki odgrywają kluczową rolę. Ta druga to pierwszoosobowy hack’n’slash. „The Vanishing of Ethan Carter” – pierwsza gra studia The Astronauts, utrzymana w klimacie opowieści grozy rodem z H. P. Lovecrafta.

Tak to mniej więcej będzie wyglądało. Jeśli coś przeoczyłem, dajcie znać. Z listy z 2013 roku nie zagrałem w żaden z wymienionych tam tytułów. Na szczęście nie powtórzy się to kiedy wychodzą gry CD Projektu i Blizzarda oraz sporo innych naprawdę świetnie się zapowiadających.