Kolejne badania naukowe potwierdzają pozytywny wpływ gier wideo

0
252
Rate this post

Gry wideo już dawno przestały być ubogim krewnym innych dziedzin szeroko rozumianej kultury i rozrywki, niemniej ich pozycja często była deprecjonowana przez zagorzałych przeciwników tego typu zabawy. Co prawda wyniki przeprowadzanych na całym świecie badań naukowych świadczyły, że ten rodzaj zabawy może mieć pozytywny wpływ na zdrowie i rozwój dziecka, to jednak szum każdorazowo wywoływany przy okazji tragicznych wydarzeń i wskazywanie na producentów gier jako głównych winowajców sprawiał, że głos rozsądku zawsze gdzieś ginął. Tymczasem idzie ku lepszemu, bo za gloryfikacją wirtualnej rozrywki coraz częściej stoją twarde, naukowe dowody.

Osoby związane z różnymi gałęziami biznesu i sektora usługowego już dawno zauważyły, że gry wideo w sposób zauważalny potrafią wykształcić pewne umiejętności. Sztandarowym przykładem byli zawsze kursanci przygotowujący się do egzaminu na prawo jazdy – instruktorzy wskazywali, że (najczęściej) panowie wielbiący gry FPS reagowali na nagłe sytuacje na drodze o wiele szybciej. Nawet zresztą praktyka w grach czysto zręcznościowych, którymi są niektóre samochodówki pozwoliła wyrobić pewne umiejętności, które później już tylko wymagały szlifu. Tymczasem gry wpływają stymulująco na rozwój szarej materii w mózgu oraz wykształcają umiejętność natychmiastowej selekcji informacji.

Do tej pory zwykło się mówić – chcesz zrobić coś pożytecznego dla siebie, poczytaj książkę, ewentualnie obejrzyj jakiś edukacyjny film. Tylko że kto z własnej woli ogląda filmy edukacyjne, szczególnie takie, które pamiętamy ze szkół średnich? Fani Discovery Channel prawdopodobnie się teraz nieco obruszą, ale umówimy się – jesteście w mniejszości. Z kolei dobra książka to doskonały trening dla naszej wyobraźni, wzbogaca zasób słów oraz znajomość mniej lub bardziej podstawowych zasad gramatyki i ortografii, z tym nie ma co się sprzeczać. Ale czy książka nauczy nas wykonywania wielu zadań jednocześnie? Nie, a tym bardziej telewizja, która nie wypływa korzystanie również na nasza koncentracją – w przeciwieństwie do gier, co udowodnili angielscy naukowcy.

Oferty pracy na stanowisko sprzątaczki, w których wymaga się znajomości języków obcych, doświadczenia i szeregu innych, niezbędnych umiejętności by skutecznie walczyć z brudem jest bez liku i przestały już wzbudzać czyjekolwiek zainteresowanie i rozbawienie. Wzrost wymagań wobec pracowników na rynku pracy powodowany jest oczywiście wzrostem konkurencyjności – a ci, którzy w dzieciństwie mieli kontakt z grami wideo są uprzywilejowani. Trochę mimochodem wykształciła się u nich zdolność do wykonywania wielu zadań jednocześnie – nawet najprostsza gra zręcznościowa angażuje różne ośrodki naszego mózgu, poprawia koordynację czy też spostrzegawczość. A przecież obecnie powstające produkcje ze sformułowaniem ‘najprostsza’ mają niewiele wspólnego. Tym, którzy często bawią się z padem w dłoni łatwiej przychodzi podejmowanie decyzji – aż o 25% szybciej, niż nie-graczom!

Czas zatem, by na graczy przestać patrzeć jak na osoby marnujące czas, pieniądze, a według niektórych nawet życie, na nierozwijające hobby. Oczywiście, od gier łatwo się uzależnić, ale przecież Weltschmerz oraz falę samobójstw po premierze Cierpień młodego Wertera przypisuje się autorowi tej książki – widać zatem, że destrukcyjnie na psychikę człowieka działać mogą różne impulsy. O tym wiedzą wszyscy, tylko nie ci, którzy z radością wykorzystują każdą okazję, by na gry wideo zrzucić winę za wszystkie problemy świata.