Dzikie wojowniczki czyli Farrow Valkyries

0
580

Tym razem w modelarskiej recenzji trafia zestaw innego amerykańskiego producenta – Privateer press, a dokładnie frakcji Minions do ich gry Hordes.

 

 

 

OPAKOWANIE

Modele zapakowane są w klasyczny blister z grubą gąbką. Modele i podstawki nie poruszają się w środku, więc opakowanie jest poprawne. Dwuręczny topór był lekko skrzywiony, ale szło to bez problemu wyprostować, możliwe, że efekt ten nie był spowodowany transportem a produkcją.

 

 

SKŁADANIE

Modele wykonane z metalu mają proste do usunięcia linie podziału formy i nieliczne, cienkie nadlewy. Metal jest dość sztywny i łatwy w obróbce. Figurki są w większości dwuczęściowe, jedna trzyczęściowa. Niestety spasowanie elementów jest słabe — postać z dwuręcznym młotem ma totalnie niedopasowane miejsca łączenia ramion ze zresztą figurki. Dwa kolejne modele nie są w tej materii dużo lepsze, miejsca łączenia przedramion mają niedokładnie określone punkty łączenia i wymagają pracy nad poprawieniem spasowania.

 

 

ESTETYKA

Figurki przedstawiają trzy dość tęgie wojowniczki będące hybrydami człowieka i dzika, wyposażone w ekwipunek niosący na myśl stereotypowe wyposażenie Walkirii – młoty, hełmy ze skrzydłami, okrągłe tarcze i napierśniki z zaznaczonymi wyraźnie piersiami. Do tego wraz z puklerzami trzymają krótką broń palną. Oprócz metalowego pancerza mają długie spódnice, a większość głowy i pleców zakrywają bujne warkocze. Proporcje figurek, a zwłaszcza ich broni są mocno kreskówkowe. Walkirie są masywne nie tylko proporcjami, ale też rozmiarem w porównaniu z innymi modelami 28/32 mm – mogą swych wrogów pokonać samą masą ?

 

 

PODSUMOWANIE

Farrow Valkyries to ciekawy zestaw figurek o dość kreskówkowym, ale przyjemnym wyglądzie, pasujących do szerokiego fantasy. Idealnie pasują do nieco już zapomnianej stylistyki świniopodobnych orków, jaką mogą pamiętać gracze pierwszych części serii Heroes of Might and Magic. Mogą być przydatne dla ludzi szukających modeli wojowniczek nie wyglądających automatycznie jak seksbomby. Niestety trochę cieniem rzuca się na nich słabe dopasowanie elementów.